Forum Serwisu Logopedycznego

Pytania do naszych terapeutów => Zaburzony rozwój mowy => Wątek zaczęty przez: fragli Stycznia 08, 2015, 11:17:52



Tytuł: Metoda krakowska a rozwój mowy u 19 miesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: fragli Stycznia 08, 2015, 11:17:52
Chciałam na wstępie napisać,że trzy miesiące temu prosiłam o poradę w sprawie synka, który wówczas miał 16 miesięcy. Chłopiec był nadpobudliwy, nie potrafił skupić na żadnej zabawce uwagi,ciężko było mu poradzić sobie                 z nadmiarem bodźców, nie potrafił wyhamowywać, nie potrafił wskazywać części ciała,nie interesowały go książeczki( nie chciał słuchać czytania), operował 10 słowami( gdzie za słowo uznaję stałe nazywanie rzeczy, osób np. mama, am- jedzenie, pici- picie itd). To były główne problemy, choć dla większości z otoczenia nie...W związku z tym,że z wykształcenia jestem pedagogiem specjalnym i pracuję z dziećmi z autyzmem, to co dla innych jest normalne dla mnie niekoniecznie. Nawet jeżeli nie jesteście z wykształcenia pedagogami, to intuicyjnie wiecie,że coś przebiega w rozwoju nie tak jak powinno. Nie wierzcie zatem w magiczne słowa,że na wszystko przyjdzie czas..Można naprawdę w odpowiednim momencie zareagować i uniknąć niepotrzebnie nawarstwiających się problemów. Sama byłam sceptycznie nastawiona do metody, bo krąży wiele mitów, które są krzywdzące. Byłam na szkoleniu z neurobiologicznego programowania mowy dzieci z autyzmem i z warsztatów manualnego torowania głosek i wtedy wydawała mi się ta metoda bardzo dyrektywna. Można niedyrektywnie przeprowadzić zajęcia z dzieckiem metodą krakowską ( jest tyle świetnych pomocy, które zaciekawią dziecko, w oparciu o książki można skonstruować własne pomoce). To jest kolejny mit, który obalam. Dyrektywne jest tylko to,że to rodzić musi podjąć wyzwanie do pracy z dzieckiem.
Pani Jagodo
Pamiętam,że w tamtej wiadomości napisałam,że u synka pojawił się gest wskazywania dosyć wcześnie, bo kiedy miał 7 miesięcy (miałam oczywiście na myśli skończony siódmy miesiąc i trwanie ósmego miesiąca życia, czyli około 7 i pół miesiąca) Odpisała mi wówczas Pani,że jest to niemożliwe,że dziecko w tym wieku może wyciągać rączkę w kierunku pożądanego przedmiotu. Mój synek w tym czasie zaczął raczkować, kiedy zbliżył się do interesującego go przedmiotu wskazywał na niego palcem i patrzył na mnie,jakby w oczekiwaniu nazwania go (ja to interpretowałam jako wspólne dzielenie uwagi, bo nawiązywał ze mną kontakt celem pokazania przedmiotu a nie jego otrzymania, czy mylnie to interpretuję?)
Chciałabym teraz wrócić do historii synka.
Monitoruję jego rozwój w dzienniku obserwacji. Wprowadziłam wszystkie elementy Metody Krakowskiej, łącznie z dziennikiem wydarzeń(który każdemu polecam)Na początku synek był bardzo niechętny do słuchania programów, płakał, denerwował się, nie chciałam go zniechęcić, ale też nie chciałam zrezygnować z tego elementu zajęć. Nie wiem co Pani o tym myśli, ale moim sposobem było danie dziecku chrupka po serii sylab (np.ba, be, bi, bo bu, by plus wyrazy, chrupek). Najlepsze okazało się też trzymanie synka na kolanach w trakcie słuchania. Sylabki zaczęły się jemu kojarzyć z czymś miłym i protest stopniowo minął. Teraz sam mówi,że "chce dzwię" (dźwięki) i słucha programów bardzo chętnie(chrupki oczywiście zostały wyeliminowane, bo teraz nagrodą stało się samo słuchanie).
Wyeliminowałam zupełnie telewizor( z wolnego tła, bo bajek synek i tak nie oglądał) oraz muzykę ( na rzecz mojego śpiewania:)
Swój program pracy ułożyłam głównie w oparciu o dwie książki "Metoda krakowska wobec zaburzeń rozwoju dzieci" oraz "Wczesna interwencja terapeutyczna".Efekty mnie zdumiewają.
Synek obecnie operuje 180 wyrazami!( mam tu na myśli, tak jak wcześniej to co dziecko stale nazywa tak samo np. bana- banan, dzyń- dzyń- dzwonek,gofy( gofry)itd) I tu drodzy czytelnicy ważna informacja. Średnio opanowuje około 5 wyrazów dziennie nowych. W okresie świątecznym byli u nas goście i w wolnym tle był włączony telewizor ( około 5 dni)- dziecko w tym czasie nie opanowało żadnego nowego wyrazu.
Synek pokazuje części ciała ( również czoło, policzki, brodę, plecy, palce, pępek, kolana,włosy, gdzie wcześniej miał problem z pokazaniem ucha, nosa)
- dziecko rozpoznaje schematycznie narysowane obrazki, nazywa je
- dziecko dobiera w pary obrazki tematyczne i atematyczne oraz nie identyczne przedstawiające desygnat, dobiera przedmioty do obrazków, dobiera zdjęcia osób wykonujących tę samą czynność, dobiera w pary obrazki atematyczne, układa figury geometryczne w konturach, dopasowuje cienie do konturów, wskazuje odpowiednik na dużej ilustracji widząc jego fragment(samodzielnie wskazuje), uzupełnia części twarzy na schemacie głowy, układa samodzielnie sekwencje tematyczne i atematyczne dwuelementowe ( np. kot,krow, kot, krowa) i atematyczne ( koło, trójkąt, koło trójkat), bardziej złożone sekwencje np. składające się z trzech obrazków odtwarza pod spodem, dopasowuje głowy zwierzątek do korpusów, składa połówki obrazków, dobiera etykietki z wyrażeniami dźwiękonaśladowczymi do obrazków( zwierzątka)
- dziecko dobiera schematy twarzy (różne miny) do osób oraz sytuacji przedstawionych na obrazkach(korzystamy głównie z pomocy "Powiedz mi co odczuwasz", ale nie tylko)
-odgaduje i nazywa symbole - rysunki schematyczne
- klasyfikuje figury ze względu na kolor, kształt, wielkość( rozumie,że zmienia się zasada klasyfikacji, pracujemy na tym samym materiale)
- tworzy zbiory ubrania- pojazdy- jedzenie- meble- zwierzęta- ludzie
- czym mnie totalnie zaskoczył potrafi wykluczyć, co nie pasuje gdy rozłożę mu na stole lala, lala, lala, miś, lala( obrazki), jak również, gdy rozłożę obrazki takie jak dziecko, pani, pan, dziewczynka, krowa( wie,że zwierzątko nie pasuje)
- Ja imituję wypowiadanie zdań różnym głosem( niskim, kobiecym, piskliwym) a synek poprawnie na schematach buziek kobiety, mężczyzny i dziecka pokazuje poprawnie, jakim głosem mówię
Takie są nasze największe sukcesy. Wydaje mi się,że jak na 19,5 miesięczne dziecko jest to dość wysoki poziom funkcjonowania, ponieważ widzę dzieci dwuletnie i trzyletnie, które z niektórymi zadaniami mają problem ( np. ze zmianą klucza w klasyfikacji)
Zawdzięczam te sukcesy głównie temu,że przełamałam w sobie opór przed tą metodą owianą tysiącem mitów.
Zajęcia prowadzę z synkiem codziennie.
Moje pytania:
- synek dopasowuje etykiety wyrażeń dźwiękonaśladowczych do figurek zwierząt, zdjęć i odwrotnie, jak ma same etykiety to na polecenie daj mu, daj pipi daje prawidłowo. Jednak gdy zachęcam go do samodzielnego czytania samych etykiet to jeszcze się myli( może ma Pani jakiś pomysł,co mogłabym zrobić w tym zakresie)
- z programów do słuchania mamy samogłoski, wyrażenia dźwiękonaśladowcze oraz 4 książeczki z rzeczownikami, czy mogę już wprowadzić już kolejne programy? Czy mam sprawdzić na desygnatach obrazków z tych książeczek, czy rozpoznaje na polecenie słowne np. garaż, całusy itp?
- co sądzi Pani o projektorach bajek(np.Ania, Jacek) takich na kliszę, tam obraz się nie rusza? Czy takiej prezentacji bajek też jest Pani przeciwna?( zastanawiam się na przyszłość)
Dziękuję za odpowiedź, a wszystkich rodziców, którzy jeszcze mają wątpliwości czy jest za wcześnie na terapię czy za późno zachęcam do pracy.
Pozdrawiam serdecznie


Tytuł: Odp: Metoda krakowska a rozwój mowy u 19 miesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Jagoda Stycznia 15, 2015, 09:46:13
Droga Mamo, bardzo dziękuję za list i podzielenie się na forum wynikami badań naukowych. Tak, to bardzo ważne, że Pani policzyła ile nowych wyrazów pojawia się każdego dnia gdy dziecko ma prawidłową stymulację. A gdy, tak jak podczas świąt, wszystko przebiega chaotycznie i włączone są wysokie technologie, mogła Pani stwierdzić, co dzieje się z uwagą i percepcją dziecka.
Pani interpretacja pojawienia się gestu wskazywania palcem jest prawidłowa. Zawsze należy monitorować, czy dziecko wykonuje ten gest jako nakaz ("podaj mi to") czy jako komunikat ("spójrz na to i powiedz mi, jak to się nazywa").
To bardzo ważna konstatacja, że dzieci, których rozwój nas niepokoi mogą na skutek prawidłowo prowadzonej stymulacji nie tylko dogonić rówieśników, ale także osiągnąć umiejętności oczekiwane u dzieci starszych.
Moje uwagi do sformułowanych pytań precyzuję pod skopiowaną Pani wypowiedzią.
 
"synek dopasowuje etykiety wyrażeń dźwiękonaśladowczych do figurek zwierząt, zdjęć i odwrotnie, jak ma same etykiety to na polecenie daj mu, daj pipi daje prawidłowo. Jednak gdy zachęcam go do samodzielnego czytania samych etykiet to jeszcze się myli( może ma Pani jakiś pomysł,co mogłabym zrobić w tym zakresie)"
Pomyłki Synka wynikają z przerzutności uwagi, która jest związana z wiekiem dziecka. Czytanie etykietek bez obrazków/desygnatów jest dla dziecka nużące, nie ma potrzeby takiego sprawdzania poziomu opanowania rozpoznawania wyrażeń dźwiękonaśladowczych. Sugeruję wprowadzenie nowych wyrazów rozpoznawanych globalnie z takich pól semantycznych: zabawki, jedzenie, napoje.

"z programów do słuchania mamy samogłoski, wyrażenia dźwiękonaśladowcze oraz 4 książeczki z rzeczownikami, czy mogę już wprowadzić już kolejne programy? Czy mam sprawdzić na desygnatach obrazków z tych książeczek, czy rozpoznaje na polecenie słowne np. garaż, całusy itp?
Może Pani wprowadzić czasownik - l. pojedyncza, oraz fleksję i przyimki. Proszę nie sprawdzać rozumienia, bo to jest dla dziecka nudne.

"co sądzi Pani o projektorach bajek(np.Ania, Jacek) takich na kliszę, tam obraz się nie rusza? Czy takiej prezentacji bajek też jest Pani przeciwna?( zastanawiam się na przyszłość)"

Te statycznie prezentowane bajki na pojedynczych slajdach oceniam bardzo pozytywnie. Jest obraz (jak ilustracja w książeczce), tekst (jak w książeczce), jest magia (mrok, obrazy na ścianie czy na prześcieradle) i jest wspólna zabawa z dorosłym.

Bardzo serdecznie pozdrawiam i zachęcam do dalszej obserwacji i prowadzenie naukowych notatek.
JAgoda Cieszyńska