Wróć do strony głównej.
Maja 02, 2024, 11:33:15 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: SMF - Just Installed!
 
   Strona główna   Pomoc Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]
  Drukuj  
Autor Wątek: 8,5 miesiąca- nie gaworzy  (Przeczytany 31275 razy)
nenfrik
Newbie
*
Wiadomości: 4


« : Stycznia 26, 2014, 09:38:40 »

Witam Pani Profesor!

Jestem mamą 8, 5- miesięcznej córeczki. Mój niepokój spowodowany jest tym, że Ola nie gaworzy.

Ciąża bez komplikacji. Poród przez cc na przełomie 41/42 tyg. (z powodu niedojrzałości szyjki macicy). Ola oceniona na 8-10-10 punktów (2 odjęte za zabarwienie skóry i napięcie mięśniowe).
Przeczytałam niedawno informację, iż niedojrzałość szyjki macicy bywa wiązana z pojawiającymi się później u dziecka zaburzeniami ze spektrum autyzmu...

Słuch zbadany po urodzeniu- w normie. Ostatnio przebadana przez laryngologa (ale tylko manualnie)- laryngolog jest pewny że mała słyszy. Ja zresztą też.

Rozwój motoryczny Oli jest dość szybki. Przekręcała się na brzuch przed ukończeniem 3 miesiąca (tylko na lewą stronę). 5 miesięcy- przekręcała się na prawą stronę oraz na plecy. Pełzała na długie dystanse przed ukończeniem 6 miesiąca (nie naprzemiennie). Zaraz po ukończeniu 7 m-ca zaczęła raczkować i wstawać przy meblach. 7,5 miesiąca- chodziła bokiem przy meblach. Obecnie potrafi już chodzić pchając przez sobą taboret (robi to sporadycznie).
Odkąd nauczyła się przekręcać na brzuch to tylko taka pozycja ją interesuje. Nie poleży na plecach, ciężko ją ubrać lub przewinąć. Ogólnie to nigdy nie lubiła pozycji na plecach. Nawet jako 2 miesięczne dziecko nie lubiła tak leżeć podczas okresów aktywności i nie lubiła być tak noszona (odnosiłam wrażenie że chce widzieć świat dookoła). Jest energiczna i ruchliwa, ale jednocześnie spokojna, pogodna i mało absorbująca. Zazwyczaj gdy jestem bardzo zajęta bez problemu mogę ją zostawić na dłuższą chwilę w łóżeczku.

Cały 3 miesiąc życia- Ola miała codziennie "wieczorne odrykiwanie niemowląt". 40 minut codziennie musiała popłakać, zawsze o tej samej porze. Nie wiązało się to z problemami gastrycznymi. Z czasem nauczyliśmy się co robić żeby ją uspokoić. Ale nerwowość była, czasem tylko bez ryku. Skończyło się dokładnie gdy skończyła 3 miesiąc życia.

Ogólnie jest i od początku była spokojnym, pogodnym i mało absorbującym dzieckiem. Zawsze mało płakała (oprócz tego "wieczornego odrykiwania"), ale myślałam że to dlatego że wszystkie jej potrzeby są zaspakajane (zero problemów ze snem, zero problemów z karmieniem). No ale płakała- sygnalizowała głód, dopóki nie potrafiła się przekręcić na brzuch nie lubiła zostawać sama w łóżeczku i sygnalizowała to płaczem.
Ale... Zawsze też mało wokalizowała, mało "gruchała", mało głużyła.

Zawsze bardzo dużo się uśmiechała. Zaczęła się świadomie uśmiechać na przełomie 5 i 6 tyg. Odpowiadała uśmiechem na uśmiech. Na głos nie śmiała się i nie śmieje się  dużo, ale pewne rzeczy ją bawią i wtedy śmieje się na głos (pies i wygłupy z psem, błaznowanie, strojenie min z użyciem rąk /rogi itp./). Same miny (bez rąk) jej nie bawią. Obecnie trochę więcej śmieje się na głos.

Mało interesuje ją odbicie w lustrze. Gdy zaczęła pełzać to często pełzała do lustra i uderzała w nie rączką. Ale tak jak napisałam- ogólnie uważam że mało interesuje ją odbicie w lustrze.
Lubi zabawy akuku, uśmiecha się, czasem śmieje się na głos. Potrafi czasem sama zakryć buzię ręcznikiem czy kocykiem i aktywnie uczestniczyć w tej zabawie, sprawia jej to frajdę.
Gdy zaczęła pełzać to absolutnie zawsze i wszędzie pełzała za mną. Cieszyła się gdy mnie znalazła. Gdy zaczęła pełzać mieliśmy jakieś 3 dni "leków izolacyjnych", tzn. jak z jakiegoś powodu nie popełza za mną to zaczynała dziko ryczeć. Odkąd raczkuje to już mnie tak nie śledzi, ale często idzie za mną. Czasem przychodzi gdy wołam.

Kontakt wzrokowy jest OK, choć był taki krótki okres (8 miesiąc życia- gdy mocno rozwijała motorykę) gdy Olka preferowała kontakt wzrokowy z daleka. Ale od jakiegoś czasu i z bliska jest OK. Szuka naszego wzroku w zabawie gdy bawi się sama, gdy ćwiczyła siadanie i wstawanie. Podczas wspólnej zabawy podnosi na nas wzrok co jakiś czas.

Jeszcze niedawno wydawało mi się, że Ola patrzy na to co pokazuję jej palcem. A teraz coraz częściej zastanawiam się czy ona patrzy na to co jej pokazuję czy tylko na moją rękę? Choć może z tym to przesadzam....? Wydaje mi się że nie podąża za wskazaniem wzrokiem, lub może ja nie wiem jak to poprawnie sprawdzić.

Gest wskazywania palcem pojawił się już na początku 8 miesiąca. Ola wyciągała paluszek i wskazywała np. obrazki w książeczkach, ale nie przenosiła potem wzroku na mnie. Potem próbowałam to ćwiczyć / wzmacniać. Ola pokazywała obrazki w książeczkach, głównie chaotycznie. Ale w książeczce o zwierzątkach wskazywała dokładnie zwierzątka i tylko czasem płot. Czasem nawet wskazywała to zwierzątko które ja wskazywałam i potem ją pytałam. Wyciągała paluszek i dotykała szczegółów obrazków i zabawek. Dotykała mojej twarzy, pokazywała paluszkiem mój nos, oczy i brwi. Ostatnio bardzo interesują ją moje usta. Wkłada mi palec do buzi, bada zęby. Dotyka paluszkiem oczu lalki, nosa małpki itp.
Już wtedy często gdy pytałam "Gdzie mama ma nosek?", "Gdzie małpka ma nosek?", "Gdzie lala ma oko?" to pokazywała paluszkiem.
Na początku 9 miesiąca gest wskazywania palcem jeszcze się rozwinął. Wyraźnie wskazuje przedmioty i sytuacje, które ją zainteresują i przenosi potem wzrok na mnie. Chyba wskazuje też to co chce. No nie zawsze wiem o co chodzi, cały czas coś wskazuje. Zdarza się wciąż, że wskazuje chaotycznie (czasem wydaje mi się, że paluszek zdaje się żyć własnym życiem i krąży nieustannie wokół!) i niestety zdarza się czasem też że wskazuje i głuży "yyy" bez przenoszenia wzroku na mnie (coraz rzadziej jednak wskazuje bez przenoszenia wzroku na mnie). Mogę śmiało powiedzieć, że w domu paluszek krąży jak szalony, jak tylko się obudzi to coś mi wskazuje.
Potrafi pokazać paluszkiem zapytana "Gdzie tata?", "Gdzie pies?", "Gdzie mama?". Ostatnio zdarzyło się też, że pokazała "Gdzie lala?", "Gdzie miś?", "Gdzie pstryk- pstryk?", "Gdzie klamka?", "Gdzie drzwi?".
Odkąd ten paluszek tak krąży i ciągle coś mi wskazuje to Ola mniej chętnie skupia się na misiu czy lali i mniej chętnie pokazuje ten nos czy oko.

Ale gdy mówię "Tata idzie!" lub "Dziadzia idzie!" to Ola nie kieruję się w kierunku drzwi. Słucha zaciekawiona i dopiero gdy drzwi się otwierają kieruje się do drzwi.

Nie naśladuje gestów! Nie robi kosi- kosi, nie robi pa-pa. Kiedyś jak powiedziałam "Daj buzi" to nachylała buźkę i dotykała ustami mojej twarzy. Całowała też maskotki. Ostatnio nie chce już dawać buzi.

Wyciąga do nas rączki, choć zazwyczaj wtedy gdy już wie, że idę ją podnieść. Wyciąga rączki do innych domowników będąc na rękach u kogoś innego. Wspina się po naszych nogach.

Zazwyczaj odwraca się gdy wołam po imieniu. Ale nie zawsze, nie zawsze od razu. Nie mam też pewności czy gdy reaguje to na imię, czy tylko na ton głosu?

Potrafi >dać mamie "am- am"< (jeżeli otworzę buzię i powiem "daj mamie am-am"). Raz jej to pokazałam.

Jest dziwnie przywiązana do swojego kocyka (smoczka nie używała nigdy).

Bawi się zabawkami, choć na razie to głównie te zabawki tarmosi, szura nimi itp. Ale w "odkrywczym pudełku" coś tam zawsze kręci, przekłada, naciska. Pogra chwilę na pianinku (paluszkiem). Rozwala wieże które dla niej buduję. Chętnie wyciąga pudełeczka z większych pudełek, próbuje też wsadzać jedno w drugie. Układamy razem wieżę z obwarzanek na kołku, sama potrafi włożyć 1 lub dwa krążki na kołek. Gdy wczoraj podczas zabawy z nią dla żartu nałożyłam krążek na butelkę wody mineralnej Ola powtórzyła to a także później zdjęła krążek z butelki i nałożyła na kołek. Od kilku dni podczas wspólnych zabaw klockami próbowała postawić klocek na klocek, wczoraj się się w końcu udało. Od kilku tygodni uwielbia swoje maskotki (małpa, lala, miś). Dużo do nich głuży, zwraca na nie uwagę. Podchodzi do kanapy na której siedzą, pokazuje je paluszkiem itp. No szał na te maskotki. Wie do czego służy sorter, mimo że bawimy się nim zaledwie od kilku dni. Próbuje przykładać klocki do otworów, oczywiście niewłaściwych. Popycha paluszkiem klocki jeżeli ja przyłożę je do właściwych otworów.

Nie karmiłam Oli piersią, mimo że bardzo chciałam. Mam płaskie brodawki, a Olka nigdy nie była jakimś zapalonym ssakiem. Nigdy nie chciała smoczka. Kiepsko ssała nawet butelkę w pierwszych dwóch dobach życia. Ale potem już z karmieniem butelką problemów nie było. Jak skończyła 2 m-ce to cały świat zaczął ją interesować bardziej niż jedzenie, ale przybierała na wadze ładnie. Urodziła się w 75 centylu i tak jest do tej pory. Karmiona odciągniętym pokarmem i mm do końca 6 mż, potem mm. Wprowadzenie łyżeczki bez problemu. Z pokarmów stałych Ola je zupki, nie wybrzydza, ale ma mały apetyt. Ola ma na ten moment 6 zębów. Ola dostaje od kilku dni do rączki chrupki kukurydziane, wafelki ryżowe, gotowane warzywa, banana, jabłko. Chrupki je bardzo chętnie, wafle ryżowe jako- tako. Banan na początku ją brzydził bo przyklejał się do podniebienia ale potem szło już lepiej. Gotowane warzywa ją brzydzą- nie podoba jej się że są takie miękkie. Jabłko chętnie gryzie, ale tylko trzyma w buzi i nie połyka. Surową marchewkę ciamkała i skubała ząbkami chętnie, ale trudno to nazwać jedzeniem. Ola się nie zraża i cały czas próbuje, ale ogólnie nie widać wielkiego entuzjazmu czy radości z jedzenia. Obecnie Ola coraz mniej chętnie ssie butelkę, coraz chętniej je łyżeczką. Nie mogę jej przestawić na niekapek (wypluwa i nie pije). Nie podaję i nigdy nie podawałam córce dosładzanych produktów.

Olka maksymalnie wszystko pcha do buzi: kapcie taty, kocyk, dywanik łazienkowy, zabawki, klocki. To nie wygląda naturalnie. Mam wrażenie jakby ona potrzebowała dodatkowej stymulacji w obrębie buzi? Chociaż muszę przyznać, że ostatnio jest trochę lepiej. Dalej wkłada rzeczy do buzi, ale już nie wszystkie! Nie wiem czy poprawę wiązać z tym, że ostatnio wyszły jej już górne "dwójki" i na razie nic nowego chyba się nie wyrzyna, czy po trochu mija ten etap pchania wszystkiego do paszczy?

Nie mamy żadnych problemów skórnych, żadnych widocznych alergii. Ola ma często czkawkę.

Ola różnie reaguje na obcych. Niektórych się boi (płacze). Zazwyczaj jednak reaguje spokojną nieufnością. Ale zdarza się (sporadycznie), że reaguje na kogoś obcego bardzo pozytywnie, wyciąga ręce (np. gdy moja koleżanka miała bluzkę z ciekawym guzikami mała szybko spontanicznie wyciągnęła do niej ręce).
Rozpoznaje dziadków (widzi ich bardzo często), wita ich radośnie. Dziadka poznaje już z daleka przez okno. Ogólnie dziadków uwielbia, chętnie zostaje z nimi. Ojca wracającego z pracy wita radośnie. Wykazuje niewielki niepokój gdy ja albo mąż wychodzimy.  

Oli nigdy nie zdarza się zapatrzeć gdzieś. Nie interesują ją świecące, wirujące czy błyskające zabawki. Podczas obserwacji psychologicznej spojrzała na kolorową, świecącą i wirującą zabawkę przelotnie, złapała ją i ... wsadziła do paszczy.

No i w końcu ta nieszczęsna wokalizacja.
Ola mało "gruchała" i głużyła. Pojawiło się tego dużo gdy miała 4 miesiące. Wtedy też próbowała składać usta do wymawiania sylab, usłyszeliśmy kilka razy "ba", "bu". Jednak szybko zamilkła. Głużyła sporadycznie. Gdy miała 5 miesięcy pojawiły się 2 dni prychania i parskania, zaraz potem 2 dni radosnych pisków. Potem znów mało: najwięcej to parskania i prychania (i przy tym takie "bziuuuu"), dużo głużenia "yyyy", trochę gruchania "a- ghuuu", "a- buwww". Gdy miała 7,5 miesiąca to przez dwa tygodnie słyszeliśmy tylko "yyyy". To głużenie "yyyy" jest z zamkniętymi ustami! W ogóle mało otwierała usta wokalizując! Gdy skończyła 8 miesięcy pojawiło się pokrzykiwanie i samogłoski wymawiane z otwartymi ustami. Zaraz potem pojawiły się jakieś spółgłoski i pojedyncze sylaby. Pojawiło się takie "b b b b b ", "bybybybyby" i potem "blablablabla" co nawet czasami brzmi jak "bababababa" (tylko takie wymuszone, "z kluską w ustach"). Pojawiają się jakieś tam ciągi sylab "la- baba", ale też takie z trudem wymawiane, "z kluską". Ola mówiąc te sylaby wysuwa język z ust. Mam takie wrażenie, że gdyby schowała ten język poszłoby jej łatwiej. Czy można już powiedzieć, że Ola zaczęła gaworzyć? Czy to nie jest jeszcze gaworzenie? Są też takie pokrzykiwane pojedyncze sylaby "ga", "na". Nie ma czegoś takiego jak "radosne samonaśladownictwo". Nie prowadzi z nami "dialogu" (taki "dialog" występował do 4 miesiąca).

Ola była już obserwowana przez psychologów dziecięcych (dwie obserwacje x 60 min). Jej rozwój społeczny i poznawczy oceniony został pozytywnie (w normie). Niektóre aspekty jej zachowania przewyższały jej wiek ("kontrola otoczenia wzrokiem"). Panie psycholog nie widzą cech ze spektrum autyzmu. Nie mają wątpliwości że Ola "wspaniale dzieli pole uwagi, sama buduje pole uwagi". Ola "bardziej skupia się na ludziach niż na przedmiotach". Negatywnie oceniono wokalizację (że je nie ma!), choć na drugiej obserwacji pojawiło się więcej wokalizacji (to było właśnie wtedy gdy pojawiły się te samogłoski wymawiane z otwartymi ustami oraz to "bablanie"). Naśladowania też "mogłoby być więcej", aczkolwiek panie psycholog widziały pewne naśladownictwo i "wykorzystywanie wzorca" u Oli. Ola została oceniona jako dziecko "subtelne i ostrożne, o bardzo łagodnym temperamencie". Według pań psychologów to właśnie ta jej łagodna osobowość może powodować moje obawy- bo i reakcje mojego dziecka są delikatne i stonowane. Jej więź z rodzicami została oceniona jako "więź bezpiecznego przywiązania". Zalecono konsultację logopedyczną.
(*powyżej cytaty)

Pani Profesor, ja mimo wszystko wciąż boję się tego autyzmu. Martwi mnie to niewielkie naśladownictwo. No i oczywiście brak gaworzenia! Z drugiej strony cieszy mnie ten gest wskazywania palcem, który przecież pojawił się tak książkowo między 8 a 9 miesiącem życia. Czy ten gest wskazywania palcem może mnie w tej sytuacji uspakajać w aspekcie autyzmu?
Czy same problemy z wokalizacją mogą wynikać z czegoś innego?
Czy to co Ola obecnie wymawia można nazwać "gaworzeniem"?
Czy możemy jeszcze spokojnie poczekać na rozwój tej wokalizacji? Kiedy jest deadline?
Czy to może być jakiś problem fizjologiczny? Coś z napięciem mięśniowym w buzi?
Co Pani sądzi o tym pchaniu wszystkiego do buzi? Czy to może być potrzeba jakieś stymulacji?

Jesteśmy zapisani na diagnozę do Synapsis, ale termin będzie za jakieś 2-3 miesiące.
Jesteśmy zapisani do Ośrodka Wczesnej Interwencji na połowę marca (neurolog, logopeda, psychiatra). Ale tam pewnie nie ma logopedy pracującego metodą krakowską.
Jesteśmy zapisani do PPP w naszym miasteczku- na koniec kwietnia.
Za tydzień Olę obejrzy neurolog z filii Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii z Zagórza.

Stosuję w zabawach z Olą niektóre ćwiczenia z Pani książki.
Nie oglądamy przy Oli telewizji już prawie 5 miesięcy i przestrzegam tego bardzo restrykcyjnie. Nie mamy grających i świecących zabawek.
Dużo Oli czytam- baśnie, Brzechwa, Tuwim (od urodzenia) i ostatnio też wierszyki logopedyczne. Zaczęłam ostatnio używać wyrażeń dźwiękonaśladowczych.
 
Przymierzam się do programu słuchowego "Słucham i uczę się mówić". Ale nie wiem jak wypracować nawet te kilka minut w słuchawkach. Ola jest ruchliwa... Czy mogę na czas słuchania dać jej coś do ręki do zabawy lub gryzak (marchewkę)? Czy mogę ją trzymać na rękach lub nosić w tym czasie? Jak reagować na próby ściągania słuchawek? Pewnie będzie chciała je wsadzić do paszczy.

Niestety trudno mi zacząć, oprócz powyższych wątpliwości ciężko mi też uzbierać komplet potrzebnych materiałów bo w rodzinie nikt oprócz mnie nie widzi problemu i nawet mąż zirytowany ucina temat (teraz po pozytywnej ocenie psychologicznej). Nie chodzi mu o pieniądze, tylko twierdzi że wszystkie problemy Oli to tylko moja panika.
Jakich materiałów na tym etapie potrzebujemy? "Słucham i uczę się mówić" (czy  "Samogłoski i wykrzyknienia" czy też "Wyrażenie dźwiękonaśladowcze"), na pewno książka "Wczesna interwencja terapeutyczna" i co jeszcze na tym etapie? Na "Kocham czytać", dziennik wydarzeń czy "Naukę czytania metodą symultaniczno-sekwencyjną" chyba za wcześnie?
Co jeszcze zacząć na tym etapie (Ola ma 8,5 miesiąca)? Znam ćwiczenia z piosenkami i maskotkami, to chyba OK w tym wieku?
Czy z tak małym dzieckiem powinien pracować logopeda czy skupić się na pracy w domu? (Ola śpi regularnie w dzień, a ja musiałabym do logopedy dojeżdżać 30 km komunikacją podmiejską). Myślę że bez logopedy sobie nie poradzę z wdrażaniem kolejnych ćwiczeń we właściwych momentach.
Czy poleca Pani jakiegoś logopedę szkoły krakowskiej z Warszawy specjalnie dla tak malutkiego dziecka?
W gabinecie psychologicznym, z którego obecnie korzystaliśmy nie ma logopedy pracującego metodą krakowską, ale jest terapeuta psycholog korzystający z tej metody (Małgorzata Błądek). Myślę jednak że skoro na ten moment nasz największy problem to stricte wokalizacja to może lepiej wybrać logopedę pracującego tą metodą a nie psychologa?

Będę wdzięczna za Pani odpowiedź.

Izabela

PS. Przepraszam, że jestem taka "nachalna", zadałam to pytanie także na "czasdzieci". Ale wtedy nie miałam jeszcze opinii psychologów i to było zanim Ola zaczęła "bablać". Jestem jednak pewna, że rozumie Pani zaniepokojoną matkę.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 29, 2014, 10:55:24 wysłane przez nenfrik » Zapisane
nenfrik
Newbie
*
Wiadomości: 4


« Odpowiedz #1 : Stycznia 27, 2014, 01:11:35 »

Próbowałam dziś umówić się do logopedy szkoły krakowskiej w Warszawie.
Nawet mąż na to naciska.
Niestety, mąż (na razie!) nie rozumie idei Państwa terapii, skupionej na pracy w domu i nie chce słyszeć o skompletowaniu pomocy. Musi to usłyszeć od logopedy.

Niestety, jedna Pani odmówiła (nie pracuje z tak małymi dziećmi, nie ma doświadczenia). Poleciła Panią Dagmarę Śmiałkowską, jako najlepszego specjalistę.
Napisałam więc maila do Pani Dagmary Śmiałkowskiej. Wiem jednak, że trudno u niej o termin! Nie wiem czy czekać na Jej odpowiedź czy zapukać do kogoś innego.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 27, 2014, 08:30:27 wysłane przez nenfrik » Zapisane
Jagoda
Hero Member
*****
Wiadomości: 1231


« Odpowiedz #2 : Stycznia 28, 2014, 10:13:57 »

Droga Mamo Oleńki, doskonale rozumiem Pani niepokój. Zawsze zawierzam intuicji matek, coś nie jest w porządku skoro Pani ma wątpliwości. W Pani opisie niepokoi mnie brak gaworzenia (powtarzane SYLABY zbudowane z spółgłosek z języka polskiego np, gu gu gu, bu bu bu, ma ma ma, ta ta ta. Powinno to się pojawić najpóźniej w 10 miesiącu życia. W 11 miesiącu powinny pojawić się pierwsze słowa;mama, tata, baba,dada.
Może to wskazywać na trudności w przetwarzaniu informacji słuchowych, dlatego tak ważny jest program słuchowy. Od 5 miesiąca życia prowadzimy go (także z dziećmi zdrowymi, w słuchawkach), to bardzo ważne. Może Pani wówczas dać dziecku do raczki zabawkę, ale nie jedzenie.
Podczas ząbkowania dzieci wkładają do buzi wszystko, co mają w ręce, ale w 9 miesiącu życia Oleńka powinna być bardziej zainteresowana oglądaniem i manipulowaniem przedmiotami niż wkładaniem ich do ust.
Ola powinna już naśladować gesty, może program słuchania piosenek pomoże jej naśladować  gesty. Ćwiczenia słuchowe z użyciem zabawkowych zwierzątek, przebiegają tak: śpiewanie dwóch wersów  zwrotki piosenki do zabawki i poruszanie rytmiczne zabawką (zawsze w taki sam sposób) np. Zuzia lala nieduża, a na dodatek cała ze szmatek i Wio koniku, a jak się postarasz na kolację dojedziemy akurat i Uciekaj myszko do dziury, bo cię tu złapie kot bury. Po kilkunastu powtórzeniach śpiewamy dwa wersy piosenki i oczekujemy, że dziecko weźmie do ręki właściwą zabawkę poruszając nią.

To jest czas ćwiczeń w domu, z mamą i tatą. Jeśli nawet wszystko jest w porządku, te ćwiczenia tylko pozwolą rozwinąć potencjał intelektualny dziecka.
Jeśli potrzebuje Pani wsparcia logopedy w Warszawie to polecam Annę Nallur 603 653 088. Nie sądzę, by był potrzebny psycholog, ważna jest Pani i Męża codzienna stymulacja. Ponieważ teraz wstępujące są wyrażenia dźwiękonaśladowcze, trzeba ich używać w "rozmowie z dzieckiem". Niski głos taty jest bardzo istotny!

Proszę prowadzić stymulację zgodnie z programem opisanym we "Wczesnej" i nie liczyć na zbyt wiele ze strony PPP.
Serdecznie pozdrawiam
JAgoda Cieszyńska

Z pomocy poza programem słuchowym warto oglądać i czytać dziecku 4 pierwsze książeczki z serii "Kocham czytać".
Zapisane
nenfrik
Newbie
*
Wiadomości: 4


« Odpowiedz #3 : Stycznia 29, 2014, 10:54:37 »

Ehhh, u Pani Anny Nallur możemy być tylko na liście rezerwowej.
Na liście rezerwowej jesteśmy też u Pani Dagmary Śmiałkowskiej.
Oprócz tego wysłałam smsy do wszystkich Pań z Warszawy (ciężko się do nich dodzwonić, pewnie są bardzo zajęte).
"Słucham i uczę się mówić" oraz "Wczesna interwencja" już do nas jadą.
Mąż dostał za zadania wybrać dobre słuchawki bezprzewodowe.
I do boju!
Zapisane
nenfrik
Newbie
*
Wiadomości: 4


« Odpowiedz #4 : Stycznia 30, 2014, 05:44:21 »

Ehhh... U Pani Anny Nallur nie możemy być nawet na liście rezerwowej bo lista rezerwowa pęka w szwach.
I tak mamy szczęście że jesteśmy spod Warszawy!
Udało nam się umówić do jednej z Pań. I to już na poniedziałek. Ale tylko w zastępstwie chorego pacjenta. No ale i tak damy radę pracując w domu.
Damy znać co u nas. Albo będziemy ewentualnie pytać o szczegóły.
Dziękuję Pani Profesor.
Zapisane
Jagoda
Hero Member
*****
Wiadomości: 1231


« Odpowiedz #5 : Lutego 03, 2014, 11:09:21 »

Dobry wieczór, gdy tylko Pani zobaczy w jaki sposób prowadzi się ćwiczenia będzie je Pani mogła kontynuować w domu. Zobaczy Pani, że w tym wieku efekty są dość szybkie.
Serdecznie pozdrawiam
JAgoda Cieszyńska
Zapisane
ola s.k
Newbie
*
Wiadomości: 8


« Odpowiedz #6 : Lipca 21, 2015, 01:41:26 »

Witam Pani profesor i podczepię się pod wątek bo mam bardzo ważne i kluczowe pytanie w ćwiczeniach z 15 miesięcznym synkiem. Otóż nie możemy ćwiczyć żadnych "książeczek z płytami" i żadnego naśladownictwa ponieważ nasz synek nie dzieli pola wspólnej uwagi. Co z tego że ja próbuje mu coś pokazać w książeczce skoro on i tak na to nawet nie spojrzy. Proszę Panią o podpowiedzenie jak wyćwiczyć takie pole wspólnej uwagi. Jakimi zabawami. Chciałabym zacząć w dzieckiem ćwiczyć ale nie moge ruszyć bez tego pierwszego kluczowego kroku. Na diagnozę jesteśmy umówieni na wrzesień a ja już bym chciała coś robić w domu.
Proszę o jakąkolwiek podpowiedź.
Mama 15mc Dominika
Zapisane
Jagoda
Hero Member
*****
Wiadomości: 1231


« Odpowiedz #7 : Lipca 24, 2015, 02:09:46 »

Droga Mamo Dominika, proszę prowadzić program słuchowy bez książeczek, ważne jest w tej chwili aktywowanie matryc artykulacyjnych. Pole wspólnej uwagi ćwiczymy pokazując własnym placem, apotem palcem dziecka na różne obiekty (lampa, okno, kotek) i osoby.
Pole wspólnej uwagi wypracowujemy także przez podawanie obiektów (zabawki).

Serdecznie pozdrawiam
Jagoda Cieszyńska
Zapisane
ola s.k
Newbie
*
Wiadomości: 8


« Odpowiedz #8 : Lipca 25, 2015, 02:06:46 »

Dziękuję za odpowiedź Pani Profesor,
Próbujemy umówić się na diagnozę u centrum metody krakowskiej i mam nadzieję, że niedługo zaczniemy intensywną terapię. Na razie przyzwyczajamy synka do słuchawek. A Pani książki już są przeczytane.
Pozdrawiam serdecznie
mama Dominika Ś.
Zapisane
Strony: [1]
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2009, Simple Machines LLC Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!