Wróć do strony głównej.
Maja 15, 2024, 01:55:08 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: SMF - Just Installed!
 
   Strona główna   Pomoc Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]
  Drukuj  
Autor Wątek: Niewyraźna mowa  (Przeczytany 28581 razy)
mamadwojki
Newbie
*
Wiadomości: 2


« : Lipca 04, 2014, 05:44:37 »

Szanowna Pani Profesor,

Z góry przepraszam za długi wpis. Jestem mamą czteroletniej dziewczynki, która ma bardzo niewyraźną mowę. Córka późno zaczęła mówić, bo dopiero w wieku 3 lat nastąpił "wysyp" słów, ale przez ostatnie 15 miesięcy dziecko przeszło od tych słów do dość mocno rozbudowanych zdań. Myślę, że córka nie mówi dużo gorzej niż inne dzieci (niektóre słowa źle odmienia, wymyśla własne określenia, pojawiają się błędy gramatyczne), ale problemem jest wymowa, z którą od początku było coś nie tak. Jako dwulatka, córka mówiła pojedyncze słowa i już one były zniekształcone. To samo dotyczyło też prawie wszystkich słów, które pojawiły się w ciągu ostatniego roku. Niektóre głoski córka pomija (np. "mok" zamiast "smok"), niektóre zamienia (np. "joda" zamiast "woda"), poza tym mam wrażenie, że ona sepleni wsuwając język między zęby (seplenienie międzyzębowe?). Głoski, które córka pomija, często są artykułowane w innych słowach lub w izolacji. Największe problemy są z "w", "z" i dwuznakami. Pani chirurg stwierdziła, że wędzidełko podjęzykowe jest prawidłowe.

Swojego czasu robiłam z córką przez miesiąc ćwiczenia na poprawę sprawności języka (15 minut dziennie - język do nosa, do brody, do policzka, "mycie zębów" językiem, wypychanie policzków językiem, wysuwanie języka jak najdalej wprzód, ruchy okrężne, robienie "łyżeczki",...) i wymowa nieco się poprawiła, ale niestety nie była to jakaś ogromna poprawa.

Kiedy podaję córce poprawną wymowę, a ona po mnie powtarza, to często musi próbować kilka razy, zanim efekt będzie zadowalający (np. córka mówi "pogłoda" zamiast "podłoga", poprawiam ją mówiąc "po-dło-ga", potem powtarzam po kolei sylaby i po każdej proszę, żeby dziecko po mnie powtórzyło; na każdej sylabie zatrzymujemy się tak długo, aż córka jest w stanie wymówić ją w miarę prawidłowo (lub się zniechęci i ucieknie...); następnie mówię całe słowo (lub np. dzielę słowo na dwie części wymawiane oddzielnie, jeśli słowo jest bardziej skomplikowane) i czekam aż córka powtórzy je w całości poprawnie). Niestety nie z każdym słowem się to udaje (np. ketchup to "kepacz" i przez trudności z wymową "cz", córka nie może załapać jak poprawnie wymówić całe słowo). Czy wymaganie od dziecka takiego powtarzania ma sens? Może wystarczy tylko podawać poprawną wymowę i liczyć na to, że kiedyś córka sama załapie i mnie zaskoczy?...

Mam wrażenie, że dziecko nie stara się zapamiętać tego, co do niego mówię. Jakieś 4 miesiące temu bardzo intensywnie poprawiałam ją przy słowie "miejsce" (wymiawiane wtedy jako "misce") i przez jakiś czas widać było efekty - teraz niestety znowu zaczyna pojawiać się błędna wymowa, zupełnie nie wiadomo skąd, bo przez długi czas wymowa była prawidłowa. Przy niektórych słowach jestem bliska załamania, bo nawet po stukrotnym poprawianiu w odstępach kilkuminutowych, córka nadal pyta "jak to się mówi?". Przez to wszystko wydaje mi się, że córka ma problemy z pamięcią i uczeniem się nowych słów - dla przykładu, przez trzy tygodnie nie mogła zapamiętać, że rano jemy śniadanie, a nie obiad...

Nie byłam z córką u logopedy, bo co i rusz się mobilizuję do umówienia na wizytę, pojawia się spontanicznie nowa głoska lub głoska wypowiedziana w pozycji, na której dotąd się nie pojawiała, i wstępuje we mnie nowa nadzieja, że wszystko się samo ułoży... Poza tym teraz, gdy trafiłam na MK, zaczęłam wątpić czy zwykły logopeda to najlepszy wybór.

Oprócz mowy, niepokoi mnie jeszcze kwestia dziwnych zachowań. Odkąd córka nauczyła się przyjmować pozycję na czworakach, zaczęło się u niej bujanie przód-tył w tej pozycji. Wyglądało to tak, jakby się w ten sposób uspokajała, potrafiła to robić długo i często. To bujanie przekształciło się później w bujanie się na siedząco (odchylanie się do przodu, potem rzucanie się do tyłu, odbijanie się od poduszki za plecami, powracanie do pozycji odchylenia do przodu i tak w kółko). Robiła to na kanapie, w wózku na spacerze, w foteliku w aucie (chociaż tam, ze względu na przypięcie pasami, zmodyfikowała ruch do rzucania głową na boki i odbijania jej od bocznych osłon fotelika) i... nadal tak robi! Nie zabraniałam jej nigdy tego zachowania (chociaż może narażała mózg na niebezpieczne wstrząsy, bo często bujała się mocno?), byłam pewna, że wyrośnie z tego, ale niestety tak się nie stało. Na pytanie dlaczego się buja, odpowiada, że to lubi. Drugie potencjalnie dziwne zachowanie, to ciągnięcie się za włosy/okręcenie ich wokół palca - z tego też nie wyrosła, a teraz pojawia się jeszcze ssanie końcówek włosów. Czy te zachowania mogą być powiązane z opóźnieniem mowy?

Boję się, że te zachowania i problemy są wynikiem jakiś zaniedbań z mojej strony. Córka dużo bawiła się sama, bo ja mimo "siedzenia" w domu, miałam zawsze sporo pracy do zrobienia. Córka nie była karmiona piersią, ale często ją przytulałam, całowałam i nigdy nie szczędziłam pochwał oraz zapewnień o miłości.

Codzienne zachowanie córki jest w miarę w porządku. Zwykle jest posłuszna (chociaż ostatnio zaczęła pojawiać się krnąbrność i postawa "nie umiem, nie będę próbować", ale łączę to z "buntem czterolatka" i pojawieniem się w domu noworodka). Córka nie chodzi do przedszkola, z dziećmi ma kontakt na placu zabaw i przy okazji zajęć w muzeum/bibliotece/itp., nie przejawia trudności w nawiązywaniu kontaktów z dziećmi w różnym wieku
(na początku bywa nieśmiała, ale szybko to przełamuje). Dziecko jest ciekawe świata - zadaje dużo pytań "dlaczego?", "jak?".

Córka jest sprawna manualnie - koloruje, maluje, wycina, pisze literki (wyłącznie z własnej inicjatywy), bawi się plasteliną. Duża motoryka też raczej rozwija się prawidłowo - biega, skacze, podskakuje, wspina się, wchodzi/schodzi po schodach bez poręczy, kręci się, kopie piłkę, jeździ na biegaczu i hulajnodze.

Zbadałam córce lateralizację i wyszło następująco:
- oko: prawe
- ucho: lewe
- ręka przy rysowaniu, wycinaniu, szorowaniu szczotką: prawa
- ręka przy sięganiu po przedmiot: lewa, czasem prawa
- noga: prawa

Czytałam na forum, że często poleca Pani serię płyt do słuchania - czy one mogłyby też pomóc w naszym przypadku?

W kwestii nauki czytania, córka opanowała samogłoski, niektóre wyrażenia dźwiękonaśladowcze (czytanie globalne) i przeszłyśmy do paradygmatu P - tu mam pytanie, czy w przypadku czteroletniego dziecka do opanowania danego paradygmatu wystarczy czytanie w kółko jednej książeczki z serii "Kocham czytać", czy może powinnam urozmaicać córce naukę poprzez wymyślanie zabaw z wykorzystaniem sylab?

Co do ćwiczeń z kontynuowaniem i uzupełnianiem sekwencji 2-3 el., to idą one córce różnie - czasem radzi sobie bezbłęnie, a czasem nie widzi/nie słyszy, że coś nie gra, nawet jak jej śpiewam ułożoną sekwencję. Z powtarzaniem sekwencji nie ma żadnych problemów.

Układanie rozciętych obrazków też idzie różnie, ale myślę, że wpływ na to ma między innymi frustracja, którą przeżywa córka, kiedy jej się jedna część obrazka nakłada na drugą, a całość "jeździ" po stole... Naklejanie na brystol niestety nie pomaga...

Dorysowywanie brakujących elementów do obrazków według wzoru idzie zwykle bezbłędnie, chociaż zdarza się czasem narysowanie odbicia lustrzanego.

Przy przerysowywaniu/uzupełnianiu rysunku, muszę wymuszać kieunek od lewej do prawej, od góry do dołu, bo inaczej córka robi to chaotycznie (ułatwia sobie zadanie jak tylko potrafi).

Układanie historyjek obrazkowych też idzie w porządku, jeśli wcześniej ja pokażę jak to zrobić i opowiem co jest przedstawione. Córka nie chce opowiadać historyjek, ale tak samo jest w codziennym życiu - musi się wydarzyć coś emocjonującego, żeby córka sama z siebie o tym opowiedziała (o dziwo, w czasie samodzielnych zabaw, córka dużo mówi i śpiewa wymyślane na poczekaniu piosenki).

Zabawy tematyczne pojawiają się spontanicznie - wędkowanie, jedzenie itp.

Nie wiem jak ćwiczyć pamięć, więc ograniczmy się do gry memory z różnymi kartami, co idzie córce dość przyzwoicie, ale niestety żadnych wierszyków nie jest w stanie, na ten moment, bezbłędnie opanować (widać, że sens wierszyków rozumie, ale przekręca słowa i zmienia ich kolejność).

Na koniec dodam jeszcze, że niestety pojawiają się u nas kreskówki, piosenki z płyty i gry komputerowe ze 2-3 razy w tygodniu - staram się z tym walczyć, ale czasem przegrywam przez własną wygodę... Po telewizji i komputerze córka jest pobudzona, a przy piosenkach pojawiają się powtarzające się ruchy w takt muzyki (np. podskakiwanie w foteliku i ruchy głową w samochodzie). Wiem, że trzeba z tym skończyć, ale czasem usprawiedliwiam się, że córka wynosi z bajek wiedzę/zachowania, które zdobyłaby naturalnie gdyby chodziła do przedszkola, ale jako, że nie chodzi, to jest tych doświadczeń pozbawiona. Zdaję sobie sprawę z tego, że ten argument ma małą wartość, gdy na drugiej szali umieści się negatywne skutki telewizji, komputera i radia - muszę popracować nad konsekwencją (co śmieszniejsze, ja zupełnie nie oglądam telewizji, rzadko słucham muzyki, a w radio słucham wyłącznie audycji "mówionych" i nie potrafię zrozumieć fascynacji ludzi filmami, skoro książki są dla mnie po stokroć ciekawsze!).

Będę ogromnie wdzięczna za wszelkie rady i uwagi z Pani strony, bo nie ukrywam, ze jest Pani dla mnie wielkim autorytetem!

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.
Zapisane
Jagoda
Hero Member
*****
Wiadomości: 1231


« Odpowiedz #1 : Lipca 18, 2014, 08:31:12 »

Droga Mamo Dwójki, proszę pamiętać, że czterolatki, co prawda mają różny zasób słów, bo to zależy od środowiska i doświadczeń dziecka, ale z pewnością ich wypowiedzi normatywnie powinny być w pełni gramatyczne.
Przed godziną usłyszałam tak wypowiedź czteroletniej dziewczynki, wychowywanej na wsi; dziewczynka wychodziła z bocznych drzwi, ja nadeszłam nagle: "O bardzo panią przepraszam, nie widziałam pani. Czy idzie pani dać Tytuskowi kolację? Czy on jeszcze nie wyjdzie na pole? Będę mogła go powozić?" 
To tylko najprostszy przykład, by nieco Panią zmotywować do pracy, ale innej niż to było do tej pory. Te wszystkie ćwiczenia języka, dmuchanie w piórka, piłeczki i na świeczki to średniowieczna logopedia.

Tv, video, komputer to elektroniczne niańki, które mają bardzo destruktywny wpływ na korę mózgową, co oznacza ubytki umysłowe i emocjonalne.

Sama Pani także widzi, że wysokie technologie przynoszą Córce wiele szkody, musi Pani zmienić to radykalnie, konsekwentnie i bezwarunkowo. Tym bardziej, że u Córeczki występują stereotypie (bujanie się). Z tv i kreskówek niczego nie można się nauczyć , proszę poczytać :
1. Michel Desmurget, Teleogłupianie. O zgubnych skutkach oglądania telewizji (nie tylko przez dzieci)
2. Spitzer M. (2013), Cyfrowa demencja. W jaki sposób pozbawiamy rozumu siebie i swoje dzieci, Słupsk: Wydawnictwo Dobra Literatura.

Pani Córeczka jest lewouszna, ma wszystkie trudności lewousznych dzieci, jest także zagrożona dysleksją więc warto rozpocząć stymulację rozwoju mowy. Dziecko lewouszne potrzebuje dodatkowego wsparcia w postaci zapisu, a czasem gestu pokazującego sposób artykulacji trudniejszych głosek (Gesty wizualizacyjne).
NIE WOLNO prosić o powtarzanie źle wypowiedzianych przez dziecko słów, trzeba jedynie dostarczać (wypowiedzieć słowo w prawidłowej formie).

Warto zastosować:
- uzupełnienie do serii "Kocham czytać" - "Moje sylabki" lub "Krzyżówki sylabowe" (www.wir-wydawnictwo.com). Nie można czytać "w kółko" tego samego bo dziecko nie tylko się znudzi, albo nauczy się sylab na pamięć do obrazków, ale przede wszystkim zbuduje negatywne myślenie o sobie.
- serię "Słucham i  uczę się mówić" (www.arson.pl) "Sylaby i rzeczowniki " oraz "Trudne głoski". TYLKO W SŁUCHAWKACH!!!!

Przewagę funkcji prawej półkuli widać wyraźnie w opisie zabawy (śpiewanie podczas zabawy, a nie mówienie).

Córeczka nie ma problemów z pamięcią, a jedynie z uczeniem się ze słuchu, co jest oczywiste przy lewouszności, dlatego program słuchowy jest taki ważny  oraz wczesna nauka czytania.

Dziecko lewouszne potrzebuje ciszy, spokoju i eliminowania dźwięków, szczególnie gdy rozmawia, układa, uczy się.

Warto teraz intensywnie pomóc dziecku, szczególnie, w sytuacji reformy edukacyjnej.

Serdecznie pozdrawiam
JAgoda Cieszyńska

Zapisane
mamadwojki
Newbie
*
Wiadomości: 2


« Odpowiedz #2 : Lipca 19, 2014, 12:37:49 »

Szanowna Pani Profesor,
Bardzo dziękuję za odpowiedź!

Z pewnością przeczytam polecone przez Panią książki, a tymczasem już dziś "zepsuję" telewizor (najchętniej całkowicie bym go usunęła...). Płyty z muzyką też się postaram wyeliminować, chociaż córka domaga się ich intensywnie w czasie jazdy samochodem. Pamiętam z innych wątków na forum, że zachęca Pani do wspólnego śpiewania, a czy można grać na instrumentach?

Dziękuję za polecenie Gestów wizualizacyjnych i innych pomocy - zaopatrzę się w nie i będę intensywnie pracować z córką. Jestem ciekawa jak Pani ocenia, ile czasu powinnam pracować z córką każdego dnia? Chciałam jeszcze dopytać o stereotypie - czy mam je zwalczać?

Reforma edukacyjna sprawiła, że od jakiegoś czasu rozważam edukację domową jako alternatywę dla szkoły masowej, a teraz jeszcze to, co Pani napisała o spokoju i eliminowaniu dźwięków w czasie nauki tym bardziej skłania mnie ku podjęciu ostatecznej decyzji na niekorzyść szkoły. Biorąc pod uwagę fakt, że córka nie ma problemów z nawiązywaniem kontaktów z osobami w różnym wieku, rozdzielenie nauki (najbardziej efektywnej w ciszy, jak Pani napisała) od socjalizacji z rówieśnikami wydaje mi się sensownym pomysłem (szczególnie, że w szkole ma miejsce wiele "złej socjalizacji", od której mogłabym przy okazji chronić córkę aż do momentu, gdy będzie ona miała na tyle ukształtowany charakter i poczucie własnej wartości, żeby móc prawidłowo ocenić sytuację i nie poddać się negatywnej presji grupy rówieśniczej).

Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za wskazówki!
Zapisane
Jagoda
Hero Member
*****
Wiadomości: 1231


« Odpowiedz #3 : Lipca 19, 2014, 07:34:10 »

Droga Mamo Dwójki, nauczanie domowe jest bardzo dobrym rozwiązaniem, ale trzeba być bardzo dobrze zorganizowanym, by rutynowe zajęcia domowe nie przeszkodziły w obowiązkowych zajęciach. Aspekt socjalizacyjny można zrealizować poprzez spotkania rodzinne, z dziećmi znajomych i zajęcia w domach kultury, gorąco polecam - teatrzyk dziecięcy. Z pewnością prowadząca osoba zadba o to by na początek Córeczka nie miała ról mówionych, lub ograniczone do kilku słów. Ale praca nad tekstami z całą grupą ma bardzo terapeutyczne oddziaływanie.

Można oczywiści wspólnie muzykować (śpiewać i grać), ważne by czyniły to osoby a nie nośnik.

Każdego dnia przy stoliku powinno być około 1,5 godziny, ale przez cały dzień proszę dbać o to, by Pani mówiła wyraźnie, budując pełne zdania, ale krótkie.

Stereotypie nie przynoszą niczego dobrego rozwijającemu się mózgowi dziecka, dlatego należy je eliminować poprzez proponowanie innych zajęć, odwracanie uwagi, rozmowę.

Serdecznie pozdrawiam
JAgoda Cieszyńska
Zapisane
Pokla
Newbie
*
Wiadomości: 14


« Odpowiedz #4 : Lipca 21, 2014, 08:58:11 »

Witam serdecznie,

chciałam odnieść sie do niewyraźnej mowy Pani dziecka. U nas były chyba wszystkie wady, które mogą wystapić w języku polskim Uśmiech. Bardzo pomógł program słuchowy oczywiście, ale połączony z obserwacją moich ust. Kiedy mój Synek widział, ja wymawiam słowo, to łatwiej było mu naśladować. Słuchał wyrazu, ja powtarzałam, tak żeby widział moje usta (czasem zatrzymywałam płytę) i wtedy on powtarzał dobrze. Ale prawdziwy przełom nastąpił kiedy zaczął czytać. Bo mówił niewyraźnie, ale czytał dobrze Uśmiech. Teraz jeszcze trochę przekręca wyrazy i mówi niewyraźnie niektóre rzeczy, ale wtedy pisze mu ten wyraz na kartce i proszę Go o przeczytanie. Czyta sylabami, powoli, potem powtórzy i już mówi dobrze. Ale jak poproszę po prostu o powtórzenie poprawne to się denerwuje i potrafi krzyknąć nawet: "No już mówiłem". Zatem już go nie proszę, a od razu zapisuję sobie ten wyraz i od razu na ćwiczeniach daję do przeczytania. On pamięta o co chodzi i potem z dumą biegnie do kogokolwiek z rodziny i powtarza, że już umie to powiedzieć. Pozdrawiam i zachęcam do spróbowania tej metody.
Zapisane
Jagoda
Hero Member
*****
Wiadomości: 1231


« Odpowiedz #5 : Lipca 24, 2014, 08:04:20 »

Droga Poklo, bardzo dziękuję za te sugestie. Wciąż proszę, by rodzice i terapeuci nie prosili dzieci o powtórzenie już wypowiedzianego (nawet jeśli było nieprawidłowe) słowa. W ten sposób przekazuje się mówiącemu, że nie potrafi. Najlepiej, jak pisze Polka, prosić o przeczytanie, wówczas dziecko otrzymuje informacje "Potrafisz". a nie "nie umiesz"

Serdecznie wszystkich uczestników tej rozmowy pozdrawiam
JAgoda Cieszyńska
Zapisane
Pokla
Newbie
*
Wiadomości: 14


« Odpowiedz #6 : Lipca 25, 2014, 07:51:46 »

Witam,

jeśli chodzi o motywowanie dziecka to służę pomocą każdemu. Wiem z doświadczenia jakie to trudne. Mój Synek w ogóle nie wierzył w siebie - nie wiem dlaczego. Wciąż powtarzał, że czegoś nie umie, nie zrobi, nawet jeśli wiedziałam, że sobie poradzi. Czasem płakać mi się chciało i płakałam, bo nie wiedziałam czemu on tak o sobie myśli. Nie dawałam mu tego na pewno odczuć, zatem skąd to się wzięło? Przerobiłam w związku z tym całą gamę zabiegów motywacyjnych. I teraz słyszę - Mama - umiem, umiem Uśmiech. O popatrz - ja umiem Uśmiech. To miód na uszy. Teraz mówi, że nie umie, jak mu się nie chce Uśmiech, ale to już inna "cwaniacka" historia.
Zapisane
sabina
Newbie
*
Wiadomości: 8


« Odpowiedz #7 : Listopada 27, 2014, 10:39:13 »

Witam, przeczytałam Pokla twój wpis...
...jeśli chodzi o motywowanie dziecka to służę pomocą każdemu. Wiem z doświadczenia jakie to trudne. Mój Synek w ogóle nie wierzył w siebie - nie wiem dlaczego. Wciąż powtarzał, że czegoś nie umie, nie zrobi, nawet jeśli wiedziałam, że sobie poradzi. Czasem płakać mi się chciało i płakałam, bo nie wiedziałam czemu on tak o sobie myśli. Nie dawałam mu tego na pewno odczuć, zatem skąd to się wzięło? Przerobiłam w związku z tym całą gamę zabiegów motywacyjnych...

Jakie to są zabiegi?chętnie wprowadzę w życie w mojej rodzinie:)bin
Twoja sugestia i przeczytaniu źle wymówionego wyrazu jest fantastyczna:)

pozdrawiam

Sabina Kania
Zapisane
Pokla
Newbie
*
Wiadomości: 14


« Odpowiedz #8 : Grudnia 28, 2014, 10:36:05 »

U nas ciągle coś muszę wymyślać w tym temacie, ale bardzo sprawdza się sposób "na pomyłkę". Mianowicie udaję, że się pomyliłam i Synek to wyłapuje. On często się porównuje (staram się go uczyc , że nie warto) więc można powiedzieć " Ale mama jest gapa". Albo coś w tym stylu. On wtedy zaczyna się śmiać. Dziecko powinno też moim zdaniem widzieć, że popełniamy błędy i że coś nam nie wychodzi. I obserwować naszą reakcję. Ja jestem okropną perfekcjonistką i muszę bardzo się pilnować.
P.S. Przepraszam, że tak późno odpisuję.
Zapisane
sabina
Newbie
*
Wiadomości: 8


« Odpowiedz #9 : Grudnia 28, 2014, 11:15:50 »

Dziękuję i rozumiem, że odp jet opóźniona:) Moja Laura z kolei boi się mówić na forum grupy, ma 5 lat i w przedszkolu(mieszkamy w hol) co środę mogą przynieść jakąś zabawkę i coś o niej opowiedziec dzieciom albo tylko pokazać, tak po prostu... ale moja się boi, że ją ktoś wyśmieje albo mówi, że nie wie co powiedzieć o zabawce etc. Też poszukam coś na ten temat, dziękuję!
Zapisane
Pokla
Newbie
*
Wiadomości: 14


« Odpowiedz #10 : Grudnia 29, 2014, 06:28:59 »

Mój Syn nie lubi występów. Mówi, że się wstydzi. Nie ma co "zmuszać". Większość dzieci w przedszkolu nie jest gotowa moim zdaniem na występy. Oczywiście chodzi o gotowość emocjonalną. Najważniejsze, żeby o tym z dzieckiem rozmawiać. Oczywiście nieodzowną pomocą jest dziennik wydarzeń. Nie ma lepszej formy do omówienia problemu. Ja jak byłam dzieckiem to każdy występ był dla mnie koszmarem. Do dzisiaj to pamiętam.
Zapisane
Strony: [1]
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2009, Simple Machines LLC Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!