Przepraszam Pani Profesor, oczywiście moje imię nie jest tajemnicą. Anna Kram, byłam Pani studentką. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że tak dawno rejestrowałam się na forum i tak zżyłam się ze swoim chwastowym imieniem, że pisząc poprzednią notkę po prostu nie zwróciłam na swój nick uwagi. Zaraz poszperam w ustawieniach jak go zmienić
Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź. Prawdę mówiąc właśnie notki na blogu Pani Ławczys skłoniły mnie do pytania o Dziennik. Ja ciągle zatrzymuję mamę Zosi, żeby nie za szybko. A to, żeby się wstrzymać jeszcze z Ó, bo Małej wciąż myli się O i U, a to żeby nie czytała z nią jeszcze sylab zamkniętych, a to (z innej beczki) żeby nie słuchać nauczycielki w szkole i nie ćwiczyć głoskowania. A więc jestem taka powstrzymująca i ograniczająca, więc teraz jak poznałyśmy kilka czasowników i pisałam Zosi grę planszową z tym, co już umie przeczytać, i kiedy notka o Dzienniku skłoniła mnie, by się odważyć i założyć go, obawiam się, żeby nie za dużo i nie za szybko wprowadzać nowe rzeczy. U Maksia jest tak, że Maks uczy się całych konstrukcji drugiego języka, powtarza za nauczycielką, ja zaś Zosię uczę czytać w jej języku i Dziennik ma tę naukę wspierać (czy tak?). Czy więc mam postępować po kolei zgodnie z etapami nauki czytania i pisać tylko to, co poznała (no, z małymi wyjątkami, o których Pani wspomniała), czy też pisać całe zdania złożone, jak u Maksia? Kiedy napiszemy choćby: "ZOSIA MA LALĘ" albo "OLA MA MISIA"? To są nasze pierwsze rzeczowniki poznane globalnie, w mianowniku, na przedostatnich zajęciach.