Lauromama
Newbie
Wiadomości: 8
|
|
« : Kwietnia 07, 2015, 12:56:15 » |
|
Witam serdecznie! Jestem mamą 2,5 letniej Laury. Laura urodziła się poprzez cc, dostała 10/10 w skali Apgar i wszystko byłoby super, gdyby nie atopowe zapalenie skóry. Mała miała straszne objawy, ciągle się drapała, a my próbowaliśmy jak tylko mogliśmy temu zapobiegać. Około roku zaczęliśmy puszczać Laurze bajki, bo tylko wtedy przestawała rozdrapywać sobie skórę do krwi, odwracaliśmy jej uwagę w najskuteczniej znany nam sposób. Dodam też, że puszczaliśmy jej początkowo piosenki po angielsku. I niby z rozwojem u Laury wszystko było ok, wypowiadała słowa "mama", "buty", "misio"... ale przed drugimi urodzinami nie używała już prawie żadnych słówek. Nie nawiązywała niemalże w ogóle kontaktu wzrokowego, nie chciała powtarzać żadnych słówek, trudno było ją zachęcić do zabawy. Uwielbiała za to (w sumie ciągle to lubi) układać puzzle i rysować. Ponieważ widzieliśmy, że coś jest nie tak - szukaliśmy pomocy, ale odsyłano nas z regułką "Ma jeszcze czas". Trochę to uśpiło naszą czujność, trochę uspokoiło wewnętrzny niepokój (bo podskórnie czuliśmy, że Laura jest inna niż pozostałe dzieciaki), ale problemu nijak nie rozwiązało. Posłaliśmy małą miesiąc temu do przedszkola, żeby więcej czasu przebywała z rówieśnikami. Panie przedszkolanki zwróciły nam jednak uwagę na niestandardowe zachowania Laury i zaczęliśmy już konkretne poszukiwania pomocy. Laura oprócz nie nawiązywania kontaktu wzrokowego (chyba, że się jej śpiewa, wtedy patrzy się, układa nawet buzię do słówek, a potem śpiewa tę samą piosenkę ale po "swojemu"), nie reaguje na swoje imię, nie wykonuje poleceń, nie pokazuje na przedmiot paluszkiem tylko wykorzystuje nasze ręce, nie zależy jej na powtarzaniu dźwięków, porządkowała często przedmioty (kredki układała czubeczkami w jedną stronę, w równym rządku), z dziećmi nie nawiązywała relacji. Jednocześnie Laura naśladowała czynności podpatrzone w domu - potrafi sama w sumie wstawić pranie - nasypać proszek, włożyć ubrania, zamknąć drzwiczki pralki i nacisnąć przycisk. Bardzo lubi bawić się w kuchnię - razem kroimy z warzywka z ciastoliny i przy dziecięcej kuchence gotujemy zupki (przy tej zabawie najlepiej wykonuje polecenia). W przedszkolu jej ulubioną zabawką jest mikser, bo często widzi mnie jak piekę ciasta. Jest też bardzo spostrzegawcza i sprytna. Wyłączyliśmy wszystkie media w domu (Laura nigdy w sumie nie dopominała się o włączenie bajek), bo zauważyliśmy, że problemy zaczynają się tutaj, skupiliśmy się tylko na niej (a więc przede wszystkim odłożyliśmy komórki), wciskaliśmy się w jej pole wzrokowe i zaczęliśmy ćwiczyć polecenia, wykonując je jej łapkami. Potem na całe szczęście natknęliśmy się na metodę krakowską i to forum Czekamy na zamówione pomoce, czyli przede wszystkim płyty. W międzyczasie podrukowaliśmy już samogłoski i męczymy ją samogłoskami. Ćwiczymy przy stoliczku (opór był w sumie jednodniowy, ale bardziej Laurze zależało na tym, żeby nie wykonywać moich poleceń niż na tym by się nie skupić i nie wykonać zadania), żeby przyzwyczaić małą do wykonywania ćwiczeń. Sortujemy kolory, układamy układanki ze wzoru, rysujemy (znaczy "narysuj tak jak ja"). Tutaj rodzi się moje pytanie - jakie pomoce kupić na samym początku? Co jest "pakietem startowym"? Na wizytę w Krakowie jesteśmy umówieni za pół roku, a najbliższy specjalista wykwalifikowany w mk przyjmie nas za dwa tygodnie (a z Laurą każdy dzień pracy przynosi efekt, więc nie możemy czekać). Kolejne pytanie - ćwiczymy od trzech dni, Laura z sortowaniem kolorów nie ma najmniejszego problemu, z układankami również. Często czytam na forum, że jeśli dziecko coś już potrafi, to się tego nie ćwiczy dalej. Czy mam po prostu zwiększyć poziom trudności układanek? Kolory sortuje bardzo dobrze (świetnie rozróżnia poszczególne odcienie), układa ze wzoru obrazki dla 3 latków. Jeśli chodzi o rysowanie, nie chce rysować kresek poziomych i pionowych, nie daje sobie nawet prowadzić rączki. Ale jeśli namaluję domek, kotka, kwiatuszka - chętnie daje sobie prowadzić rękę, ja się staram nawet puszczać jej leciutko łapkę i widzę, że ona patrzy się na wzór rysunku i prowadzi dłoń poprawnie. Kreski pionowe są dla niej mało atrakcyjne - jak tylko puszczam jej rączkę i mówię "namaluj jak ja" to uskutecznia twórczość własną. Z pokazywaniem paluszkiem przedmiotów, które chce, też mamy mały problem. Głównie dlatego, że Laura jest małą panną niezależną - jeśli coś chce, to próbuje dostać to sama. Czyli na przykład próbuje wykorzystać nas, żeby wejść na blat w kuchni i samemu zabrać soczek. Jak ją zmotywować do pokazywania paluszkiem? Za wskazówki będę niezwykle wdzięczna! Pozdrawiam!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jagoda
|
|
« Odpowiedz #1 : Kwietnia 08, 2015, 12:36:12 » |
|
Droga Mamo Laury, mam nadzieję, że wiele wyjaśni się za dwa tygodnie podczas wizyty u terapeuty MK. Rzeczywiście nie wolno ćwiczyć tego, co dziecko potrafi, proszę więc odłożyć kategoryzowanie wg kolorów. Może Pani pomieszkać kolorowe kółka i dzielić je wg zasady małe: duże, potem wg zasady koła : kwadraty (w zbiorach znajdą się zarówno duże jak i małe figury, a także różne kolory). Chodzi o to być dziecko stosowało się do zmieniającej, a pokazanej przez Panią reguły. Największym problemem Córeczki jest właśnie stosowanie się do reguły, dlatego nie chce naśladować linii poziomych i pionowych, proszę spróbować dorysowywać kołka do samochodów, sznureczki do narysowanych baloników i łodygi do kwiatków. Ważne jest składanie obrazków z dwóch części rozciętych po skosie i z 3 części. Proszę nie ćwiczyć pokazywania palcem, ale podawanie przedmiotów (wrzucanie do koszyczka, woreczka itp.), obrazków. Pokazywanie palcem już w tym wieku zastępowane jest słowem i do tego dążymy prowadząc terapię. Ważne jest układanie sekwencji i naśladowanie ułożenia figur geometrycznych (układanki lewopółkulowe). Niemniej istotne jest programowanie własnego języka i prowadzenie dziennika wydarzeń. Trzeba mówić do dziecka, tak by rozumiało, a jednocześnie poznawało nowe słowa i zwroty. Warto skoryzstać z naszych nowych książeczek (NA WSI, POJAZDY, NA ŁĄCE)
Serdecznie pozdrawiam JAgoda Cieszyńska JAgoda Cieszyńska
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Lauromama
Newbie
Wiadomości: 8
|
|
« Odpowiedz #2 : Kwietnia 16, 2015, 03:07:12 » |
|
Witam,
Ćwiczymy intensywnie od tygodnia z Laurą (wiek: 2,5 roku; telewizor wyłączony od miesiąca). Są pewne postępy: - oglądając rysunki zwierzątek robi "mu mu", "kwa kwa", "be be", "gul gul", "miau", "ko ko" - wcześniej nie było opcji, aby skupiła się na 5-10 minut i słuchaniu jak czytamy jej książeczkę. Teraz chętnie ogląda i słucha, jak opowiadamy obrazki, sylaby, dźwiękonaśladowcze z serii "Kocham czytać" - ładnie łączy już kreskę poziomą i pionową! Z tym zadaniem, po 2-3 dniach ćwiczeń, radzi sobie teraz całkiem dobrze. - układanki z 4 elementów, sekwencje (dopasuj kółko, kwadrat, trójkąt) - odkładamy już, bo radzi sobie z tym bardzo dobrze; podobnie figury z figur (układa je szybciutko, gdy wyjmujemy jej wszystkie figury); dopasowywanie kolorów; dopasowywanie rodzaju (motyl do motyli, koń do konia itd.) - z tym nie ma problemu. - gdy śpiewamy jej piosenkę (my sami - nie z płyty czy TV) to potrafi np. później w aucie odśpiewać całą zwrotkę, tyle że... po swojemu. 2-3 słowa (np. daj, zoo, miś) się zgadzają, a reszta to jest jej radosna twórczość lub nieudolne próby powiedzenia słów. Dotyczy to tylko piosenek - wyrazów nie chce po nas powtarzać niestety żadnych, więc często jej śpiewamy. Czy to dobrze? Czasami, chyba aby nas zagłuszyć, śpiewać zaczyna sobie przy stoliczku w trakcie ćwiczeń. Czy coś z tym można zrobić?
Pytania:
1) Niestety, mamy ogromny problem z słuchaniem płyt. O ile nagrane na dyktafon i puszczone w słuchawkach słowa jeszcze słucha w miarę chętnie, o tyle rzeczowniki, dźwiękonaśladowcze z programu - nie chce. Są dla niej chyba zbyt mało atrakcyjne i są zbyt duże przerwy między poszczególnymi dźwiękami/sylabami/słowami. Szybko się nimi nudzi. Stąd moje pytanie - czy możemy treść płyty "nagrać" sami w troszkę szybszym tempie, z mniejszymi przerwami i puszczać dziecku?
3) Druga kwestia to robimy ćwiczenie przy stoliczku, gdzie wyciągamy 4-5 figurek lub karteczek z obrazkami konia, czekolady, misia itd. Pokazujemy córce, nagrywamy na dyktafon (komórkę) i puszczamy jej w słuchawkach. Do tego momentu jest wszystko OK. Ale w momencie, gdy mówimy do córki "Daj Misia" - to słyszymy krzyk, zdenerwowanie i płacz. Nie chce wskazywać, pokazywać, podawać - domyślamy się, że po prostu nie rozumie czego od niej chcemy. Wydaje nam się, że rozumie słowo "Daj" (bo na podwórku podaje nam piłkę gdy mówimy do niej "daj"), ale przy stoliczku - jest jeden wielki protest. Czy mogłaby nam Pani coś doradzić, co moglibyśmy zrobić w tej sytuacji, co usprawnić? Robić inaczej?
3) Czy w związku z tym, że ze wszelkimi układankami radzi sobie dobrze - powinniśmy coś dalej; coś innego wprowadzać?
Pozdrawiam, Lauromama
PS. A przez ostatnie dwa dni Laura wypowiedziała więcej słów niż przez całe swoje życie - powiedziała nam ślicznie na widok obrazka auto, balon, miś, ciastko, buty i troszkę po swojemu, ale ewidentnie naśladując "czekolada" i "huśtawka".
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 17, 2015, 10:29:57 wysłane przez Lauromama »
|
Zapisane
|
|
|
|
Lauromama
Newbie
Wiadomości: 8
|
|
« Odpowiedz #3 : Kwietnia 22, 2015, 09:12:45 » |
|
I znowu kolejne nowości - Laura uwielbia książeczki z serii "Kocham czytać" - przynosi je, z zaangażowaniem wsłuchuje się, gdy jej opowiadam. Wczoraj sama wzięła książeczkę i powiedziała "jeż", widząc jeża i "tiki tak" i "bim bam" przy obrazku zegara. Dzisiaj zauważyłam, że naśladuje też sylaby przy obrazkach (chyba je zapamiętała). - słuchanie w słuchawkach idzie troszkę lepiej, nie odpuszczamy. Już tak z nami nie walczy, choć jak słucha, zaczyna specjalnie śpiewać albo gadać po swojemu. Wydaje mi się, że siedzi cicho i faktycznie słucha, gdy pojawiają się wyrazy, które zna. - najważniejsze na koniec przygotowaliśmy Laurze zestaw obrazków, żeby ćwiczyć słowa przy stoliczku (ćwiczenie podpatrzone u terapeutki mk). Słówek jest 20 - miś, krzesełko, słonko, huśtawka, czekolada, sok, dom, lala, czapka, auto, buty, jajko, sowa, ciastko, klocki, łóżko, balon (wybraliśmy je, bo wydawało się na, że są to słówka z jej otoczenia). Ćwicząc przy stoliczku udawało się nam wyciągnąć z niej pojedyncze wyrazy... ale ostatnio, Laura wzięła wszystkie karteczki, usiadła i przeglądając je, bezbłędnie nazwała wszystkie. I to dwa razy. Szczęki nam upadły, a niektóre wyrazy rozczuliły do łez ("sesełko" Niemniej jednak po tym fenomenalnym wyczynie - zostawiła karteczki. Domyślam się, że skoro już je potrafi, to się znudziła. Przygotowaliśmy więc nowy zestaw karteczek z obrazkami. Czy to dobry pomysł? - Laura zaczyna nazywać rzeczy, które widzi wokół siebie (traktor, lody, auto, nos)
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 23, 2015, 08:34:28 wysłane przez Lauromama »
|
Zapisane
|
|
|
|
marsjanka153
Newbie
Wiadomości: 5
|
|
« Odpowiedz #4 : Kwietnia 28, 2015, 08:00:26 » |
|
Witam Gratuluję sukcesów. Chciałam spytać czy poza metoda MK wprowadzila Pani jakąś dietę córce? Pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Lauromama
Newbie
Wiadomości: 8
|
|
« Odpowiedz #5 : Kwietnia 28, 2015, 01:17:59 » |
|
Wykluczyliśmy słodycze :-) Poza tym zrezygnowaliśmy z wszelkich gerberków i przecierów. Laura je w sumie to samo, co my.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
marsjanka153
Newbie
Wiadomości: 5
|
|
« Odpowiedz #6 : Kwietnia 28, 2015, 02:40:23 » |
|
Czy ja mogłabym wysłać Pani maila.Potrzebuje porady Jeśli to nie problem
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jagoda
|
|
« Odpowiedz #7 : Maja 03, 2015, 03:34:05 » |
|
Droga Mamo Laury, stwierdzam, że terapia postępuje bardzo dobrze, cieszę się niezmiernie. Proszę pamiętać, aby nie ćwiczyć tego co dziecko już potrafi! Konieczne są nowe zestawy "karteczek", bo mózg dziecka potrzebuje nowych bodźców. Jeśli chodzi o program słuchowy, to niestety nie możecie nagrać sami, bo właśnie chodzi o ten zwolniony przebieg trwania wypowiedzi. Przerwy są przeznaczone na powtórzenia. Sądzę, ze Laura nie chce już słuchać wyrażeń dźwiękonaśladowczych, bo je zna, choć nie powtarza. Należy wprowadzić 4 książeczki "Sylaby i rzeczowniki" oraz Sylaby i czasowniki - l. poj.". Możecie oczywiście śpiewać, to świetne ćwiczenie, szczególnie podczas podróży. Książeczki "Kocham czytać" może Pani oglądać i "czytać" bez względu na poziom rozpoznawania sylab. Chodzi o motywowanie dziecka do naśladowania i powtarzania sylab. Jeśli nadal utrzymuje się problem z podawaniem przedmiotów proszę zastosować wrzucanie do: pudełka, wiadereczka, torebki. Proszę nie mówić "daj" tylko: tu miś, tu lala. To może być już zbyt łatwe zadanie. Moc terapeutyczną mają jedynie zdania nieco trudniejsze od prezentowanych umiejętności dziecka. Dlatego należy podnieść poziom trudności układanek: rozcinać obrazki na części (ważne cięcia po skosie) - albo skorzystać z naszej pomocy "Układanki tematyczne". Ważne są też układanki lewopółkulowe. Warto skorzystać z zeszytów Agnieszki Bali ( www.arson.pl) - proszę zawsze stosować tylko DWA zadania jednorazowo i zasłaniać pozostałe, by dziecko nie rozpraszało uwagi. Serdecznie pozdrawiam JAgoda Cieszyńska
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Lauromama
Newbie
Wiadomości: 8
|
|
« Odpowiedz #8 : Maja 03, 2015, 06:04:22 » |
|
Pani Profesor, odpisując właśnie słucham jak córka siedzi i przy wszystkich książeczkach z serii "Kocham czytać" (7 zeszytów) i "Słucham i uczę się mówić" (sylaby i rzeczowniki 1 i 2, czasowniki l.poj) bezbłędnie nazywa obrazki Wszystkie! Czasowniki jeszcze zniekształca, ale myślę, że i do wypracowania odpowiedniej artykulacji dojdziemy. Jesteśmy w szoku... to dzieje się tak szybko Co prawda Laura nie powtarza tak chętnie po nas (czasem owszem powtarza nowe słówka, ale książeczki nadal są jej ulubionym punktem). Słuchanie w słuchawkach obecnie również sprawia jej radość, sama przynosi nam słuchawki. Wzrokowe zadania jak układanki nie sprawiają jej trudności (przecinane na skos również), problemem są jak na razie tylko wykonywania poleceń z zakresu "daj" (również wkładanie do woreczka, pudełka). Choć wiemy, że wie, który przedmiot ma podać Jak na razie próbujemy sposobem "na autko" - lala jedzie autem, miś jedzie autem. Tutaj jest zainteresowana i nie protestuje aż tak bardzo. Okazuje się, że od lali woli autka - strasznie podobają się jej duże auta (zresztą jedno z pierwszych nowych słówek Laury to "tjaktoj"). Chyba mamy małą chłopczycę Zaraz uzbroimy się również w układanki tematyczne i ćwiczymy dalej. Dodam jeszcze, że na Laurę działają przede wszystkim pozytywne wrażenia, pojawiające się, gdy coś potrafi. Kiedy zbyt mocno naciskaliśmy i męczyliśmy ją szeregami, sekwencjami i relacjami, których nie do końca rozumiała, zamknęła się nam na dwa dni. Pojawiło się wtedy mało w porównaniu do dni poprzednich słówek. Teraz włączamy więcej zabaw między ćwiczeniami i efekty mamy Na razie pytań nie mamy, pozytywnie naładowani bierzemy się do pracy. Dziękujemy!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jagoda
|
|
« Odpowiedz #9 : Maja 04, 2015, 10:06:03 » |
|
Wszystkiego dobrego. JAgoda Cieszyńska
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Lauromama
Newbie
Wiadomości: 8
|
|
« Odpowiedz #10 : Maja 23, 2015, 10:39:00 » |
|
Szanowna Pani Profesor, jesteśmy już po 6 tygodniach terapii metodą krakowską. Nasza sytuacja przedstawia się na dzień dzisiejszy następująco: - u Laury nie obserwujemy poprzednich, niepokojących zachowań, nie ma układania w rzędy, kontakt wzrokowy poprawił się. - Laura reaguje na swoje imię, na proste polecenia - Laura zna wszystkie słowa z serii "Słucham i uczę się mówić" dźwiękonaśladowcze, 4 cz. sylab i rzeczowników oraz czasowniki l.poj. Nazywa też obrazki z 10 pierwszych zeszytów serii "Kocham czytać". - używa poznane słowa w odpowiednim kontekście (kiedy myjemy rączki, mówi "myje", kiedy dajemy jej sok mówi "pije", podobnie z rzeczownikami) - ćwiczenia stoliczkowe stały się dla Laury bardziej zabawą, w tym sensie, że sama bardzo chętnie przychodzi do stołu, wyciąga nasze pomoce i sama je układa. Nie ma już walki, płaczu. - sama siada na krzesełku, wybiera sobie książeczkę, zakłada słuchawki. Kiedy leci program, sama pokazuje paluszkiem i przewraca kartki. - poprawiło się rozumienie poleceń, Laura podaje piłkę, daje nam lody, przynosi buty. Wcześniej jeśli chcieliśmy by coś nam podała, dostawaliśmy "po łapach" - układa układanki tematyczne, przecinane na skos, poziomo i pionowo. - sama maluje bałwanki (i mówi wtedy "bałwanek"), kółka i buzie, bo często razem malowałyśmy; naśladuje kreskę pionową, poziomą, kółka, prowadzi zwierzątka po dróżce do domku - dała buzi płaczącemu dziecku; pobiegła uczestniczyć w zabawie, gdy dzieci kopały piłkę; je, kiedy widzi inne dzieci, które jedzą. - zabawa sterowana: daje misiowi jeść i pić (często nawet sama), kładzie lale spać i śpiewa "aaa", wozi zwierzątka autem. Generalnie wykonuje te polecenia. - układa wzory z trzech klocków
Ciągle korzystamy z pomocy terapeutki metody krakowskiej. Dzięki temu obecnie przeszliśmy też na wyższy poziom złożoności ćwiczeń stoliczkowych - między innymi Laura ma kilka przedmiotów (ciągle je zmieniamy), które ma wkładać do pudełka, słoika, garnka, kubka, miski i koszyka. Układa też etykietki pod obrazkami czynności i przedmiotów (przy czym powodzenie takiego układania zależy od jej chęci, przechodzi z poziomu bezbłędnego, kiedy chce, do poziomu zero uwagi, kiedy nie ma ochoty). Niestety nie możemy jej nauczyć jak dotąd mówienia do nas mama, tata, choć wałkujemy już od dłuższego czasu nasze zdjęcia. Przy zdjęciach układa etykietki poprawnie, ale nie użyła jeszcze odnośnie nas słów mama i tata. Językowo na pewno załapała, ale z jakiegoś powodu nie chce tego powtarzać. To, czego również nie naśladuje to robienie papa. Ciągle próbujemy i nadal nic.
To co nadal jest znikome, to komunikacja między nami. Laura co prawda jak jest głodna, to ciągnie mnie za rękę i mówi "am am". Mówi też " nu nu nu", jak czegoś nie chce albo coś się jej nie podoba. Chcielibyśmy wiedzieć czy wraz z czasem i ćwiczeniami to się poprawi? Widzimy, że językowo Laura daje sobie radę świetnie, chwyta nazwy przedmiotów w lot. Ale jak ją zachęcić do tej spontanicznej chęci komunikacji? Jak możemy jeszcze dodatkowo pracować?
I jeszcze jedno pytanie. Laura kiedy jest z innymi dziećmi, włazi na krzesełko albo stolik i zaczyna "przedstawienie". Tańczy (bierze się pod boczki i huśta na boki, choreografię generalnie ma różną:) i śpiewa. Jeśli ma gdzieś lustro, to staje przed nim i również tańczy i śpiewa, robi miny. Nie wiem czy to jest jej zabawa i czy powinnam na to pozwalać? A może to jest jakieś niepożądane zachowanie?
|
|
« Ostatnia zmiana: Maja 23, 2015, 05:30:12 wysłane przez Lauromama »
|
Zapisane
|
|
|
|
Jagoda
|
|
« Odpowiedz #11 : Maja 27, 2015, 11:06:36 » |
|
Droga Mamo Laury, stymulacja funkcji poznawczych przyniosła znakomite efekty, teraz koniecznie trzeba położyć nacisk na rozwój społeczny, komunikacji i emocji. Teoretycznie nie ma niczego złego w tańczeniu do lustra, ale jeśli poza tym Laura nie wchodzi z dziećmi w kontakt, nie naśladuje ich zachowań, to należy ją tego uczyć. Komunikacja z Rodzicami będzie powoli się poprawiać, proszę nie naciskać na powtarzanie/użycie słów; mama i tata, ale wprowadzać je bawiąc się pacynkami/lalkami. Może warto zamienić te słowa na; mamusia i tatuś, że by było inaczej. Pani będzie mówiła:"daj tatusiowi, gdzie tatuś?", a mąż :"podaj mamusi" itd. Warto takie scenki rysować w dzienniku wydarzeń i wpisywać w chmurkę wypowiedzi Laury i Rodziców. Także zwierzątka powinny używać tych słów (cielątko i krowa itd. "Pa pa" proszę już zostawić, wprowadzić: cześć, do widzenia w rozmowach prowadzonych przez zwierzątka. Ważne jest wprowadzenie metod komunikacyjnych. Serdecznie pozdrawiam JAgoda Cieszyńska
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Lauromama
Newbie
Wiadomości: 8
|
|
« Odpowiedz #12 : Czerwca 25, 2015, 07:57:06 » |
|
Szanowna Pani Profesor, w jaki sposób rozpoznać echolalie? Bo nie jesteśmy pewni czy takie właśnie się nie pojawiają u Laury... Wypowiada słowa, których odpowiednika nie ma w zasięgu wzroku. Dwa dni temu pokazaliśmy jej kapustę i bardzo jej się to słowo spodobało, ale powtórzyła też je dzisiaj, tak bez kontekstu (a przynajmniej ja tego kontekstu nie widzę).
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jagoda
|
|
« Odpowiedz #13 : Lipca 13, 2015, 08:52:29 » |
|
Droga Mamo Laury, trudno jest opowiedzieć o echolaliach tak, by umiała Pani postawić diagnozę, czy to rozwojowa zabawa słowami, czy echolalie. Dzieci często powtarzają, nawet bez kontekstu, słowa które poznały nawet kilka dni wcześniej, ale zwykle to czynią, by jakoś sprowokować dorosłych do komunikacji. Echolalie są w pewnym sensie "bezosobowe", zawieszone w komunikacyjnej próżni. Jeśli Laura wypowiada jakieś nowe słowo bez kontekstu, proszę je umiejscowić w kontekście, Np. "kapusta" - "tak mama kupiła kapustę na obiad" albo "kapusta jest zielona, Laura widziała w sklepie".
Serdecznie pozdrawiam JAgoda Cieszyńska
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|