Szanowna Pani Profesor - syn od trzech lat nie zjadł nic z konserwantem, a wcześniej to też może kilka razy spróbował tylko. Jest na bardzo zdrowej diecie - same warzywa, mięso, kiszonki,kasze - nie je cukru, glutenu, mleka, nic przetworzonego - wszystko gotuję mu sama.
Martwi mnie jednak ten brak ochoty na zabawę z dziećmi, bo widzę, że Pani przedszkolanka (nie asystentka, tylko druga pani) najchętniej pozbyłaby się go z grupy, sugerowała mi już przedszkole integracyjne lub specjalne, gdzie jej zdaniem syn lepiej się odnajdzie. Ja uważam, że on ma potencjał i nie rozumiem dlaczego 5-latek, który czyta, próbuje pisać, liczy do 10,ma ogromną wiedzę o zwierzętach - zdecydowanie ponad przeciętną,potrafi pięknie śpiewać,recytować wierszyki - miałby trafić do przedszkola specjalnego, do którego musiałabym go dowozić codziennie 20 km w jedną stronę, a do naszego przedszkola mam 100 m, więc mogę odbierać go wcześniej i sama z nim pracować w domu. Co do pracy w diadach na moją prośbę ma takie zajęcia w przedszkolu - pani asystentka zabiera go codziennie z innym dzieckiem do sali zabaw, gdzie organizuje im jakieś proste zabawy - tak, aby dzieci mogły lepiej poznać syna, a on sam miał okazję do przekonania się, że kontakt z innym dzieckiem może być czymś przyjemnym. Za to bardzo chętnie synek bawi się ze starszym kuzynostwem, baraszkują razem, siłują - jak to chłopcy
Pani profesor- ponawiam pytanie, co do rozwijania mowy - co jeszcze mogę zrobić, aby umiejętności stolikowe przełożyły się na życie? Jeśli synek potrafi czytać zdania trzyelemntowe i dopasowywać je do obrazków, to mam poszerzać o kolejne elementy np. teraz jest "kot siedzi na dachu", to wprowadzić kolejny element? np."Kot siedzi na brązowym dachu" "Kot siedzi na starym dachu" "Duży kot siedzi na dachu" i zadawać do każdego elementu pytania- coś w tym rodzaju?
pozdrawiam
Ela