EmiMama
Newbie
Wiadomości: 4
|
|
« : Marca 02, 2014, 01:28:09 » |
|
Droga Pani Profesor, mam siedmiomiesięczną córeczkę która za miesiąc pójdzie do żłobka w Irlandii (w języku angielskim na 8 godzin dziennie), gdzie właśnie wróciliśmy z mężem po roku we Francji. Mąż jest Francuzem. W Irlandii mieszkaliśmy przez 8 lat przed wyjazdem do Francji. Oboje pracowaliśmy i wracamy teraz do pracy w języku angielskim. Ja tu skończyłam studia, a mój mąż skończył tu kursy Zarządzania Projektami. Angielskim władamy bardzo dobrze i w tym języku rozmawiamy między sobą, ale na pewno zdarzają nam się błędy gramatyczne. Do tej pory malutka słyszała trzy języki wokół siebie : polski ode mnie i gdy rozmawialam przez telefon z moją mamą, angielski od nas dwojga i francuski od taty i dziadków z jego strony a także otoczenia. Nie myśleliśmy że wrócimy do Irlandii, więc dla utrzymania języka angielskego, mówiliśmy też do córki po angielsku i w naszych językach. Teraz jesteśmy w Irlandii, ale możliwe że za rok lub kilka lat wyjedziemy znowu do Francji. Zdaję sobie sprawę że wkraczamy w ważny okres dla córki osłuchiwania się w językach i chciałam prosić o poradę jak ją uczyć żeby nauczyła się tych trzech języków. Co zrobić z angielskim jeśli wyjedziemy za rok do Francji? Wtedy nie będzie miała żłobka po angielsku. Nie powinniśmy do niej mówić po angielsku? Bardzo proszę o poradę.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jagoda
|
|
« Odpowiedz #1 : Marca 02, 2014, 01:43:13 » |
|
Droga Mamo, skoro Państwo z sukcesem nauczyliście się języka angielskiego w wieku dorosłym Wasza Córeczka też zdąży to zrobić, jednakże pod warunkiem, że opanuje języki etniczne rodziców (j. polski i j. francuski). Musi mieć jakiś język do kształtowania myślenia abstrakcyjnego. Tym językiem nie może być j. angielski. W wychowaniu dwujęzycznym nalęzy stosować konsekwentnie zasadę OPOL (jedna oba jeden język). Ani Pani, ani mąż nie możecie mówić do dziecka po angielsku!. Jeśli jest taka konieczność, by oddać Córeczkę do żłobka, to trudno, tam będzie słuchać (zgodnie z regułą miejsca) wypowiedzi w języku angielskim, ale Wam nie wolno go używać. Ni etyko dlatego, że, jak sama Pani pisze zdarzają się Wam błędy artykulacyjne i gramatyczne, także prozodyczne (AKCENT), ale dlatego, że utrudniacie Państwo rozdzielenie języków, a język polski i francuski są ważne nie tylko z powodu kontaktów z Dziadkami, ale w przyszłości do budowania tożsamości. Serdecznie pozdrawiam Jagoda Cieszyńska
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
EmiMama
Newbie
Wiadomości: 4
|
|
« Odpowiedz #2 : Sierpnia 13, 2014, 01:50:25 » |
|
Droga Pani Profesor,
Z gory przepraszam za brak polskiej czcionki. Nie mam do niej dostepu na tym komputerze.
Dziekuje bardzo za odpowiedz, bardzo nam ona pomogla. Moja coreczka ma juz teraz 12 miesiecy. Zastosowalismy metode OPOL, a jezyka angielskiego dziecko slucha w zlobku zgodnie z zasada miejsca. Coreczka rozumie co do niej mowie: na misiach umie pokazac oko, buzie i nos, przynosi swoje buty jak sie jej powie zeby przyniosla, jak powiem o zmianie pieluszki to idzie do swojego pokoju itp. Przynosci ksiazeczki do czytania i zaczyna troszke dluzej siedziec na kolanach i sluchac. Mamy duzo roznych ksiazeczek po polsku, francusku i kilka po angielsku. Czytam jej ksiazeczki po polsku. W tych po angielsku ogladamy obrazki pokazuje jej i nazywam zwierzatka i inne rzeczy po polsku. Upodobala sobie jedna ksiazeczke na dobranoc, ktora jest akurat po francusku, ale w zwiazu z tym, ze rozumiem o czym jest, to "czytam" jej po polsku przetlumaczona wersje. Czy moge tak kontynuowac? W angielskich ksiazeczkach sa podpisane wyrazy ale po angielsku, jezeli to zle, to moze pozaklejac / nakleic napisy po polsku?
Zauwazylam tez ze w zwiazku z tym ze z mezem porozumiewamy sie po angielsku, mam jakas blokade i mniej mowie do corki kiedy maz jest w pokoju. Nie wiem jak sie komunikowac gdy jestesmy w trojke. Gdy chce cos powiedziec do corki ale tak zeby maz tez zrozumial (w ramach zabawy itp), powinnam powiedziec do corki po polsku i przetulmaczyc mezowi? Albo gdy odbieram corke ze zlobka i rozmawiam z wychowawczynia czasem zdaza mi sie zwrocic do corki po angielsku w angielskojezycznym otoczeniu. Gdy jestesmy sam na sam z corka to nie mam zadnego problemu mowic do niej tylko po polsku, problem zaczyna mi sie gry rozmawiam z kims innym po angielsku np trzymajac corke na rekach.
Mam tez pytanie dotyczace ksiazek i innych materialow edukacyjnych do jak "slucham i ucze sie mowic" i innuch ktore widzialam ze pani polecala. Od jakiego wieku powinnam zaczac i od czego zaczac?
Dziekuje serdecznie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jagoda
|
|
« Odpowiedz #3 : Sierpnia 13, 2014, 06:32:01 » |
|
Droga Mamo, dobrze byłoby zakleić napisy w języku angielskim i napisać polskie, łatwe teksty WIELKIM DRUKIEM czcionką Arial lub inną bezszeryfową. W książeczkach warto zrobić dwie wersje polską i francuską (przykleić tak pasek papieru, by Tata lub Mama mogli "otwierać" odpowiedni napis). Nie zawsze musi Pani tłumaczyć mężowi, co Pani powiedziała do Córeczki, bo on to zrozumie z kontekstu. I dobrze powinien uczyć się przynajmniej nieco rozumieć język polski. To ważne dla Pani zadanie pilnować się, by ZAWSZE mówić w języku polskim (to panią ustrzeże przed Alzheimerem). Może Pani już skorzystać z: - programu: "Słucham i uczę się mówić" najpierw Samogłoski i wykrzyknienia" oraz "Wyrażenia dźwiękonaśladowcze" a potem, gdy tylko pojawi się spontaniczne powtarzanie kilku samogłosek lub wybranych wyrażeń dźwiękonaśladowczych należy natychmiast włączyć- "Sylaby i rzeczowniki" oraz "Sylaby i czasowniki l. pojedyncza", 10 minut dziennie ( www.arson.pl). Istotne, by dziecko słuchało w słuchawkach, w celu eliminacji innych bodźców słuchowych. Słuchanie można podzielić na dwie lub trzy sesje. Do ćwiczenia powtarzania samogłosek można zastosować układankę "Gdzie jest A?" oraz "Samogłoski" ( www.konferencje-logopedyczne.pl). Po wysłuchaniu programu oglądamy, "czytamy" z dzieckiem książeczki sylabowe "Kocham czytać" ( www.we.pl), by stymulować powtarzanie, słuchanie i koncentrację na obrazie połączonym z mową. Serdecznie pozdrawiam JAgoda Cieszyńska
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
EmiMama
Newbie
Wiadomości: 4
|
|
« Odpowiedz #4 : Padziernika 24, 2014, 10:23:29 » |
|
Droga Pani Profesor,
Dziekuje za wszyskie Pani podpowiedzi i porady. Maja one dla mnie i dla mojej corki nieoceniona wartosc. Daly mi one motywacje i kierunek dla wzmozenia moich staran dla wielojezycznego wychowania.
Wyeliminowalismy prawie calkiem telewizor w tle (dziecko nigdy nie siadalo i nie ogladalo bajek), wyeliminowalismy mowienie do dziecka po angielsku. Przykladam tez staran by nawet w zlobku w obecnosci pan opiekunek, podczas rozmow z nimi, zwracac sie do dziecka po polsku. Potrzebuje jeszcze swiadomie o tym myslec, ale zaczenie mi to wkoncu przychodzic naturalnie.
Maz tez zaczal wreszcie mowic do mnie w wiekszosci po francusku, ja jeszcze odpowiadam w wiekszosci po angielsku ale znacznie zwiekszylo to ilosc jezyka francuskiego w domu, wiec bardzo mnie to cieszy. Maz wrocil do nauki j. polskiego wiec mysle ze z biegiem czasu nasz dom bedzie prawie wylacznie polsko-francuskim ze wzgledu na jezyk mowiony. Pomijam tu przyszle wypowiedzi naszej corki, ktora na pewno bedzie uzywac przez jakis czas angielskich slowek i mieszac je z polskim i francuskim. Wiemy, ze trzeba dziecku dostarczac poprawnej struktury tego co powie w naszych jezykach i w koncu powinno zaskoczyc.
Mala wlasnie konczy 15 miesiecy. Mamy juz liste pierwszych slow:
- Am - Da(j) - Lala - czasem wymawiane "jaja" - De ci - Dzieci (najnowsze slowko) / mozliwe ze tez na "dziewczynka" -Pa pa - czasem mowi angielskie ba ba (z angielskiego bye bye) -Na na - banan - Zaczyna mowic Tu tu na slonia - angielskojezyczne szczekanie psa Woof woof (U u!), pomalu zmienia sie w au au (hau hau) - wraca po malu do uzywania slowa Mama, ale jeszcze nie do konca na mnie (doskonale za to potrafi wskazac swojego tate na zdjeciu i mowi Papa)
Mamy tez francuskie i angielskie -No no - nie - Papa - tata - O o! - jak cos jej spadnie, cos przerwoci albo zbroi - szu sziu albo sisi- buty i skarpetki (z angielskiego shoe/fr. chaussures i skarpetki po francusku to chaussettes) - "spiewa" wow wow do angielskiej rymowanki Row Row Row the boat. - Nene - jej pluszowy kroliczek (chyba od angielskiego bunny)
Nie kupilam jeszcze polecanych przez Pania serii, ale mam nadzieje, ze za niedlugo zagoszcza w naszym domu Kocham Czytac i Slucham i ucze sie mowic..
Udalo mi sie z pomoca rodziny skompletowac dosc duza domowa biblioteke ksiazek dla dzieci w jezyku polskim (mamy 56 pozycji jak sie okazuje), wiec codziennie na dobranoc czytam coreczce rozne ksiazeczki przez 15 minut. Zawsze ma tez dostep do ksiazek (wymienianych co jakis czas) w pokoju zabaw, ale w ciagu dnia jest troszke mniej zainteresowana wspolnym czytaniem. Staram sie to jednak zmienic. Bywaja dni kiedy sama pcha sie na kolana i przynosci ksiazeczke za ksiazeczka (choc czesto pozwala na przeczytanie zaledwie dwoch stron).
Pisze wlasciwie z jednym pytaniem, w zwiazku z tymi naszymi ksiazeczkami. Maz zwrocil mi uwage na jedna rzecz, a mianowicie, ze sam probowal podczytywac ksiazeczki dla dzieci corki ale stwierdzil, ze sa za trudne, ze konstrukcja zdan jest inna niz w codziennym jezyku mowianym i wystepuje duzo jakby "udziwnionych" slow. Od razu zrozumialam o co chodzi - trzy czwarte ksiazeczki corki to kartonowe ksiazeczki z wierszykami polskiej klasyki literatury dzieciecej. Ksiazek, ktore nie sa pisane wierszem mamy, jak sie okazalo, tylko 12. W wiekszosci i tak opowiadam corce co jest na obrazkach tych ksiazeczek, bardziej niz czytam. Zastanawiam sie jednak czy to dobrze, jesli dziecko ma tak spory kontakt z wierszykowym jezykiem. Wydaje mi sie ze dziecko do sluchania historyjek i ksiazeczek nie-rymowanych dorosnie z czasem, i tak na razie nie wie co jest napisane wiec jak trzeba to moge przeciez "opowiadac" te ksiazeczki bez rymowania. Choc nie ulatwia te ksiazeczki nauki jezyka polskiego mojemu mezowi. Potencjalnie byl tu sposob by sie oboje uczyli w tym samym czasie, maz mogl czytac na glos po polsku, ale to sie rozsypalo, bo niechetnie bedzie siegal po polskie ksiazeczki naszej corki.
Moja mama wpomniala tez o checi zakupu Elementarza dla corci, bo podobno dzieci w szkolach podstawowych wracaja teraz do korzystania z tej ksiazki do nauki czytania. Moja mama jest swiadoma, ze chce z czasem uczyc corke czytania metoda sylabowa. W zwiazku z rozmowa o elementarzu, tlumaczylam jej troche o kolejnosci wprowadzania sylab otwartych a potem zamknietych. "Ala ma kota" jest w porzadku, ale wydaje mi sie ze w Elementarzu szybko pojawiaja sie wyrazy z sylabami zamknietymi. Natknelam sie w internecie na ksiazke Elementarz do czytania metoda sylabowa, chyba wydawnictwa Greg. Czy polecila by Pani taki elementarz? Na razie zaczynamy z samogloskami, zrobilam sobie karty z samogloskami (biale na czarnym) i z dziewczynka i chlopcem w roznych sytuacjach, w ktorzy maja "dymki" z samoglaska ktora mowia w danej sytuacji, cos na wzor Pani Kocham Czytac. Czasem corcia pokazuje na A, na przyklad w tytule ksiazki i mowi "A!".
Do czytania sylab i ewentualnego Elementarza jeszcze nam zostalo, ale pomyslalam, ze zapytam tak na zapas.
Pozdrawiam serdecznie,
MamaEmi
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
EmiMama
Newbie
Wiadomości: 4
|
|
« Odpowiedz #5 : Listopada 19, 2014, 03:55:20 » |
|
Droga Pani Profesor,
bardzo prosze o porade w kwestii uzytkowania ksiazeczek Kocham Czytac (paczka przyszla wczoraj). Coreczka ma teraz 15,5 miesiaca i w zwiazku z tym, ze juz od paru miesiecy bawilysmy sie kartonikami samoglosek (na czarnym tle), ktore zrobilam, ona juz umie sama je nazwac, pokazac choc nie zawsze ma na to ochote i nie zawsze poprawnie. Niedawno wprowadzilam jej samogloski I i Y, i nauczyla sie ze swinka mowi III, wiec sama czasem przybiega z obrazkiem swinki i pokazujac paluszkiem wola III. Y jeszcze nie zna. Sama czesto potrafi nazwac samogloski ale rzadko powtarza. (Wczoraj natomias powtorzyla slowo Jeszcze! ku naszemu zaskoczeniu.)
Pokazalam jej pierwszy zeszyt Kocham Czytac, ale specjalnie nie byla nim oczarowana. Krótka chwile ogladalysmy tez zeszyt 2, ale tu tez nie bylo fascynacji (mimo, ze nie widziala wczesniej zapisu graficznego wyrazen dzwiekonasladowczych). Dzisiaj zamierzam jej poczytac dluzej Zeszyt 2. Moze dlatego, ze juz zdarzyla sie troche "znudzic" samogloskami, nie chciala czytac pierwszego zeszytu? Podobnie z onomatopejami? Czy powinnam z nia zaczac juz czytac pierwsze sylaby? Czy jest za wczesnie na jakies ukladanki lewopolkolowe itp? Czy na tym etapie powinnam kupic Slucham i ucze sie mowic od samoglosek i wyrazow dzwiekonasladowczych, czy moge pominac i kupic rzeczowniki i sylaby?
I czy powinnam opowiadac o tym co jest na obrazkac, czy tylko czytac samogloske i czekac na jakies ewentualne powtorzenie?
Sama czyta napis "OTIS" w windzie gdzie pokazuje paluszkiem i wola O, ostatnio tez I. Czasem gdy ja zapytam gdzie jest A, pokaz A.. podbiega do okna, na ktorym mamy samogloskowe kartoniki przyczepione na rzepach i potrafi pokazac, czasem nawet przyniesc odpowiednia samogloske.
Zdarza sie, ze miesza O i U i troche tez "zmysla/zgaduje" przy "czytaniu" samoglosek. Zrobilam jej tez obrazki sciagniete z portalu MiMowa i na obrazku z placzacym chlopcem, dopisalam w dymku E. Zdarzylo sie kilkakrotnie, ze na widok np. placzacego misia w ksiazeczce, ktora jej czytalam, sama pokazala paluszkiem i powiedziala E. Zna tez sporo wyrazen dzwiekonasladowczych (baranek BA, sowa U U, slon TUTU, kot IAU, kaczka DADADA i zatyka sobie nos (zatykalam sobie nos na niektore fragmenty jak czytalam Kaczke Dziwaczke), krowa MUU, pies UU/ AU AU. Z wyrazen dzwiekonasladowczych nie zwiazanych ze zwierzetami mowi TuTu na lokomotywe i BUM na obrazki gdzie np. cos spadlo na ziemie.
Dodatkow chce zapytac czy maz moglby tez zaczac pomalu wprowadzac francuskie samogloski i metode sylabowa (np. methode Joly - lire sans larmes), czy dwie metody sylabowe w domu to za duzo? Czy lepiej poczekac do jej dwoch, trzech latek? Nie wiem czy za bardzo dalo by sie przerobic francuska metode sylabowa na wzror metody krakowskiej.. Za malo jest chyba prostych wyrazow bez akcentow, bez podwojnych liter (ll, tt), dyftongow i dwuznakow (ou czytane jak u, ai czytane jak e itd)
A i I jest takie samo, ale czyta sie inaczej O, U, i E . E czesto sie wcale nie czyta na koncu wyrazow (pojawiaja sie tez akcenty miedzy innymi è, é)
Dziekuje serdecznie za pani cenny czas, pani profesor.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jagoda
|
|
« Odpowiedz #6 : Listopada 21, 2014, 06:35:44 » |
|
Drodzy Rodzice, przede wszystkim trzeba dostosować poziom książeczek do języka dziecka. Mąż ma rację, kwestionując zasadność czytania książeczek z odrealnionymi tekstami. Najpierw należy opowiadać dziecku, prostymi słowami o tym, co jest na obrazku. Dla męża powinna Pani napisać tekst, wielkim drukiem, czcionką bezszeryfową, np. Arial, do s. 1 w pierwszej książeczce: OLA LEŻY. OLA JEST CHORA. TOLO (wybrać imię chłopca) MÓWI O. OLA MÓWI E. itp. Do różnych sytuacji warto dobrać samogłoski (jak w naszej pomocy "Samogłoski" - gdzie różne sytuacje są opisane samogłoskami) i w taki sposób ćwiczyć powtarzanie samogłosek. Z 15-18 miesięcznym dzieckiem czytamy naprzemiennie książeczki od 1-6, tak by się dziecko nie znudziło. W zeszytach 3-6 opuszczamy na początku sylaby zamknięte. Warto wykonywać ćwiczenia kategoryzacji i identyfikacji (znajdzie Pani na Facebooku film z 15 miesięcznym Tytusem, z którym mama (terapeutka MK) wykonuje te ćwiczenia). Na razie proszę poczekać z wprowadzaniem sylab w języku francuskim. Na elementarz przyjdzie czas, wcześniej (ok. 4 roku życia) można skorzystać z programu "Moje Sylabki" ( www.iwr-wydawnictwo.com). To wydawnictwo przygotowało też elementarz dla sześciolatków "Kocham szkołe" Dla trzylatka są pomoce A. Bala "Przedszkolak kocha czytać" ( www.arson.pl), ale na to przyjdzie jeszcze czas. Na temat dwujęzycznego wychowania może Pani poczytać w zakładce "do pobrania" na stronie www.konferencje-logopedyczne.pl oraz w blogu – dr Elżbiety Ławczys – www.dwujezycznosc.blogspot.com Serdecznie pozdrawiam JAgoda Cieszyńska
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|