Cześć.
Sama w ubiegłym roku znałam na pamięć każdą wypowiedź z tego forum. Synek w 3 miesiącu życia bardzo słabo reagował na nas, nie chciał się do nas uśmiechać, generlanie był nieobecny.
Do rzeczy, uważam, że taka stymulacja jest bardzo potrzebna! Nikt nie jest w stanie nam powiedzieć w tym czasie, czym spowodowany jest taki przelotny kontakt wzrokowy, czemu wydaje nam się, że dziecko nas wzrokiem omija. Jest to na pewno jakaś nieprawidłowość. Oczywiście na pewno są, dzieci, które "zaskoczą same" i z dnia na dzień nabędą te umiejętności, bez większej pomocy, ale co jeśli nie? Nawet, jeśli to jest cechą osobnicza dziecka, jeśli rzeczywiście OUN dojrzewa nieco wolniej to mamy wybór albo czekać z założonymi rękoma albo wziąć sprawę w swoje ręce i zacząć działać.
Ja z synkiem pracowałam odkąd tylko zauważyłam, że coś nie idzie tak jak powinno. Pomagaliśmy mu rehabilitacją, pomagaliśmy stymulacjami najprzerozniejszymi rekomendowanymi przez metodę krakowską. Dość długo był taki nieobecny, nieswój, takie nie moje to dziecko. A potem nagle wszystko zaprocentowało, jest zdrowym, rozgarniętym dwulatkiem, który pięknie patrzy w oczy i u którego nie widzę żadnych niepokojących zachowań, pomimo że wcześniej wszystko co robił lub czego nie robił mnie bardzo niepokoiło.
Tak, jak napisałam, my rodzice kiedy zauważymy nieprawidłowość mamy 2 wyjścia, ja wybrałam pomoc, działanie i mam super synka, z którym już nawet jestem w stanie porozmawiać,cktory pięknie patrzy w oczy, buduje pole uwagi, jest z nami w kontakcie, jest obecny cały czas. Czy tak byłoby gdybym nie podjęła stymulacji? Tego nie wiem, nikt tego nie wie
Teraz podobne problemy mam z córeczka, ale tak samo działam, kocham bezgranicznie i czekam cierpliwie