Karolina*
Newbie
Wiadomości: 2
|
|
« : Listopada 21, 2012, 10:47:42 » |
|
Szanowna Pani Profesor.
Chciałabym zapytać jak radzić sobie z wszechobecnym głoskowaniem w placówkach oświatowych. Jestem logopedą, po cyklu szkoleń w Krakowie, u dzieci, które mam pod opieką w przedszkolu wprowadzam czytanie sylabami wg Pani metody. Jednak rodzice nie stosują się do moich zaleceń (dziecko po tygodniu wraca na terapię i "MU" czyta jako "my+ u"), a codzienne przedszkolne zajęcia uczą dzieci głoskowania. Niejednokrotnie wchodząc na zajęcia słyszałam nauki pań przedszkolanek (np."to jest py jak parasol, sy jak samolot, itp.). Rozmowy z paniami nic nie dają, usłyszałam, że taki jest program nauczania i nic tego nie zmieni. Że panie muszą tak uczyć, bo tak skonstruowane są podręczniki, tego wymaga dyrekcja. Że dawniej wszyscy tak się uczyli i nie było problemów. Z kolei rodzice twierdzą, że panie wymagają od dzieci tej umiejętności więc muszą ją ćwiczyć. W prywatnych gabinetach dzieje się podobnie - logopedzi wprowadzają czytanie sylabami, a dzieci w przedszkolach i szkołach dalej głoskują, bo tak uczy pani i z tego są oceniane. Szczerze mówiąc, ogarnia mnie niemoc i nie wiem co robić, bo w praktyce okazuje się, że dzieci są uczone jednocześnie dwoma metodami, z których jedna jest dla nich szkodliwa, ale wymagana. Pozdrawiam serdecznie Karolina
|