nowika
Newbie
Wiadomości: 18
|
|
« : Lutego 03, 2013, 07:57:26 » |
|
Pai Profesor, Od 7 miesięcy prowadzimy z naszym autystycznym synkiem(w styczniu skończył 3 lata) zajęcia metodą krakowską. Codziennie ćwiczymy w domu i raz w tygodniu z terapeutę. Problem jest taki, że do najbliższego terapeuty mamy niemal 100 km. Dwugodzinna trasa w jedną stronę jest męcząca dla nas, a co dopiero dla tak małego dziecka. Problem w tym, że mimo postępów w domu, nazywania samogłosek, rzeczowników, niektórych czasowników - na zajęciach nadal nie ma współpracy. W domu udaje się nam bardzo dużo, natomiast z terapeutą syn nie chce nic robić. Wierci się, zamyka oczy, ziewa, kręci się, patrzy na ścianę, na zabawki w pokoju, itp. robi wszystko, aby tylko nie brać czynnego udziału w zajęciach, ułożenie jednej sekwencji zajmuje mu nawet 10-15 minut i to wielkimi naciskami- podczas gdy w domu robi to "od ręki". Kosztuje nas to wiele stresu, czasu i pieniędzy, i mimo upływu czasu nic się nie zmieni. Oboje z mężem jesteśmy sfrustrowani - ostatnio rozważamy rezygnację z cotygodniowych wyjazdów do terapeuty i pracę w domu. Wydaję mi się, że podołam sama - ale z drugiej strony boję się popełnić jakiś błąd bez nadzoru specjalisty i nie chciałabym też urazić naszej terapeutki, bo dużo jej zawdzięczam. Proszę o jakąś radę.
|