JoannaZ
Newbie
Wiadomości: 2
|
|
« : Stycznia 17, 2015, 10:40:35 » |
|
Szanowna Pani Profesor, Jestem mamą dwuletniej Zuzi (29 grudnia skończyła 26 m-cy). Zuzia urodziła się 2 dni po terminie poprzez cesarskie cięcie (malutkiej spadało tętno podczas skurczy - zagrożenie martwicą płodu, podejrzewamy też, że mogła być niedotleniona, bo jest jakiś niewyraźny zapis w jej książeczce dot. wentylacji), dostała 10pkt Apgar. Do tej pory poważnie chorowała tylko raz – w wieku ok. 9 m-cy, dostała antybiotyk. Poza tym tylko 2-3 razy przeziębienie z katarem, bez antybiotyków – tylko wit.C i płukanie noska wodą. Ząbkowanie przechodziła spokojnie. Żadnego zapalenia uszu itp. Odkąd skończyła 8 m-cy często chodziła na basen i nigdy po nim nie była chora. Według nas do roku rozwijała się prawidłowo (pierwsze słowa w 7-9 m-cu, raczkowanie 11 m-c, pierwsze kroczki 11,5 m-ca). Miała ok. 17 m-cy jak zaczęła wchodzić po schodach krokiem dostawnym trzymana za rączkę. Teraz potrafi swobodnie wejść po schodach nie trzymając się poręczy lub ręki dorosłego. Miała bardzo dobry apetyt- jadła prawie wszystko, potem kilka miesięcy bardzo mało, teraz powoli apetyt jej wraca. Samodzielnie uczy się jeść łyżeczką dopiero teraz. Pije sama z kubeczka od miesiąca. Przedtem piła przez rurkę z bidonu. Uwielbia wodę – kąpiele w wannie i pobyt na basenie. Nadal nosi pampersy, choć czasem sadzamy ją na nocnik – nie ucieka, potrafi posiedzieć max 10 minut. „Mama”, „tata”, „baba”, „nie” mówiła świadomie i dobrze. Wyglądało na to, że jest o.k. i zaczynała wypowiadać sylaby „da da” i „pa pa”. A później się to zmieniło - po części wiążemy to z trzema wydarzeniami, które mogły na to mieć wpływ, ale równie dobrze mogły nie mieć żadnego Przeprowadzka - na początku maja, poparzenie Zuzi [I i II stopnia – rączki i lewa nóżka] i jej pobyt (z nami) przez 2 doby w szpitalu z tego powodu – początek sierpnia. Jeśli chodzi o poparzenie to moja babcia dawała zawsze do zabawy Zuzi małe garnki, jednak pewnego dnia gotowała w jednym z tych garnków i Zuzia po niego sięgnęła – a nigdy wcześniej nie sięgała po garnki na kuchence w domu (najprawdopodobniej sięgała po niego jak po każdą inną zabawkę). Trzecim wydarzeniem, które mogło mieć duży wpływ na Zuzię to narodziny drugiej córki – połowa października. Po moim powrocie z młodszą córką ze szpitala (nie było mnie w domu 4 dni) coś się jakby zmieniło w zachowaniu Zuzi.
W listopadzie 2014 (w drugiej połowie) stwierdziliśmy z mężem, że coś jest nie tak z naszą Zuzią. W czasie dokładnej obserwacji przez 3 dni zauważyliśmy niepokojące objawy: – nie wskazuje paluszkiem – nie mówi ani jednego słowa – brak reakcji na własne imię – niewykonywanie poleceń – nie wskazuje przedmiotów na polecenie, obrazków w książeczkach – nie lubi, gdy ktoś jej czyta (obraca szybko kartki lub zamyka książeczkę) – nie interesuje się innymi dziećmi lub dorosłymi – preferuje samotne zabawy – nie wyciąga rączek do ludzi – wspina się po tacie, mamie – śmiech lub uśmiech nieadekwatnie do sytuacji (np. Mama płacze lub rodzice się złoszczą) – brak kontaktu wzrokowego – brak zabaw na niby – bawi się autem lub traktorem tak, że odwraca i rusza kołami (kilka, kilkanaście minut) – przybieranie nietypowych póz – wybiera tę samą drogę na spacerze – dźwięki – boi się odkurzacza, młynka do kawy, blendera, wiertarki – lubi oglądać TV/komputer z bliska, wpatruje się w słońce i żarówki, mruży oczy, ogląda swoje raczki z rozstawionymi palcami – kręci się w kółko – lubi zabawki dźwiękowe, wciska kilka razy pod rząd guzik nie słuchając melodii/dźwięku do końca – często nie reaguje na ból wskutek uderzenia – uwielbia się mocno przytulać, ale nie zawsze chce być przytulona – nie lubi zmiany pampersa – nie lubi ubierać bluzki/koszulki – 9 na 10 przypadków – często chodzi na palcach – często jak rodzice czegoś zabronią lub w złości – uderza dłońmi o główkę – nie umie pokazać części ciała na polecenie – jest bardzo ruchliwa, trudno zatrzymać jej uwagę na dłużej – wspina się na meble i nie boi się, ze spadnie z wysokości – sprawia wrażenie głuchej lub niedosłyszącej – układa przedmioty w rzędy – jeśli czegoś nie może sama sięgnąć, to ciągnie za rękę dorosłego – brak zainteresowania kotami, psami (na spacerze) – jeśli jakaś zabawka jej się znudzi lub „coś jej nie pasuje” rzuca przedmiotami – lubi zabawy typu „ a-kuku” – wypowiada dźwięki bez znaczenia np. Tut tut tut, le le – lubi robić hałas, stukać przedmiotami
Pracujemy z Zuzią prawie 2 m-ce, ale nie mamy żadnego programu tylko „Samogłoski i wykrzyknienia” i „Wyrażenia dźwiękonaśladowcze”). Staramy się dać jej poczucie miłości, mąż jak mówi do młodszej, to starszą bierze na kolana i nawet starsza ostatnio podsuwała główkę tak, żeby łaskotać młodszą w twarz włosami). Nie ma do niej żadnej agresji – jest ciekawa, ale jej nie szczypie i nie bije). Ponieważ karmię piersią, to siłą rzeczy nie mogę wtedy z Zuzią iść jak mnie chce gdzieś zaprowadzić, ale zawsze mówię, że jak skończę karmić to pójdę, i tak robię. Poza tym w czasie karmienia mówię do Zuzi i nie ignoruję jej. Obecnie trochę się zmieniło zachowanie Zuzi. – zaczęła reagować na swoje imię, ale 1 na 5 przypadków. – rzadko chodzi na palcach – jest bardziej zainteresowana innymi ludźmi (dziećmi, dorosłymi) i zwierzętami – jeśli kręci się w kółko, to nawiązuje z nami kontakt wzrokowy albo taka forma zabawy jak „Kółko graniaste” – nie wchodzi tak często na wysokie meble, ale nadal się nie boi wysokości (do metra, bo na basenie to bardzo ostrożnie podchodzi do szklanej ściany, a nawet kilkanaście centymetrów przed nią się zatrzymuje, a tam jest ok. 5 metrów poniżej basen) – częściej reaguje na uderzenie skrzywiona miną lub płaczem – autem i traktorem jeździ, a nie tylko obraca kołami (sadza na nich misie i zwierzątka zabawki) – bardzo rzadko stuka czymś, żeby zrobić hałas – pojawiły się zabawy na niby (pokazywane przez nas): udaje że rozmawia przez telefon, karmi siebie i nas łyżką z pustej miseczki, daje lalom i zwierzątkom jeść i pić – kontakt wzrokowy jest dużo lepszy (potrafi się wpatrywać prosto w oczy i oczami czarować rodziców, a jednocześnie coś rzucić i patrzeć jak my zareagujemy) – jest bardziej zainteresowana książeczkami – 4 na 5 przypadków pozwala przeczytać całą książeczkę – zaczyna wskazywać paluszkiem co chce lub gdzie jest przedmiot lub obrazek w książeczce (ale zdarza się, że wskazuje jedną lub dwiema rączkami na raz z otwartymi dłońmi i palcami rozchylonymi – zazwyczaj jak coś jest wysoko) – bardzo lubi pracę z książeczkami („Samogłoski i wykrzyknienia” oraz „Wyrażenia dźwiękonaśladowcze”) - jak tylko jej pokażemy to od razu biegnie do stolika, a jak przy nim siedzi to odkłada (nie rzuca!) wszystko. Problem jest taki, że większość dźwięków potrafi czasem w zabawie lub podczas ćwiczenia wydobyć – tylko teraz nie powtarza podczas ćwiczenia, a wiemy, że aparat mowy na to jej pozwala. – od ok. 3 tygodni jak jest zdenerwowana to gryzie paluszki i prawie całe dłonie wkłada wtedy do buzi, czasem także w czasie pracy z książeczkami – od ok. 1,5 tygodnia zaczyna histeryzować w różnych niepasujących jej sytuacjach (choć nie rzuca się na podłogę jak to miało miejsce pod koniec mojej ciąży), a już tego nie robiła
Po pierwsze jak się zorientowaliśmy, to odstawiliśmy całkowicie od razu TV, komputer itp. Przy Zuzi nie włączamy. Schowaliśmy także zabawki dźwiękowe, które od czasu do czasu wyjmujemy, ale wtedy bawimy się razem z nią – nie zostawiamy jej z zabawką.
Byliśmy już u pediatry, który dał nam skierowania do psychologa, neurologa, na badanie słuchu, do centrum diagnostyki autyzmu w naszym mieście, ale terminy są odległe (w zeszłym roku nie udało nam się dostać, a w tym roku w połowie lutego są zapisy na drugi kwartał tego roku), a my nie chcemy tracić czasu. Trafiliśmy na Pani stronę i zaczęliśmy z Zuzią ćwiczyć, ale robimy to w ciemno, bo nie mamy jeszcze żadnej diagnozy i nie wiemy, w jakim kierunku podążać i na czym najbardziej się skupić i na co położyć największy nacisk. W tej chwili (od początku grudnia) ćwiczymy przy stoliku: -program słuchowy (na początku 20-30 sekundowe sesje, żeby przyzwyczaić Zuzię do słuchawek, potem coraz dłuższe, od trzech dni 2x10min.) „Samogłoski i wykrzyknienia” oraz „Wyrażenia dźwiękonaśladowcze”; -praca z książeczkami „Samogłoski i wykrzyknienia” oraz „Wyrażenia dźwiękonaśladowcze” (w czasie programu słuchowego i dodatkowo poza nim); -naśladowanie charakterystycznych ruchów zabawki do odpowiedniej do niej piosenki; -praca z parami przedmiot rzeczywisty-obrazek; -dzielenie klocków wg kolorów; -pokazywanie szeregów (mały, średni, duży); -pobudzanie zmysłów np. pokazywanie, dotykanie, wąchanie, obieranie, jedzenie jabłka;
Niedawno dotarły do nas zestawy „Kocham czytać”. Od tygodnia ćwiczymy, takze z obrazkami przeciętymi na pół pionowo - dopasowuje bez problemu. Niedługo będziemy mieli karty samogłosek, karty typu „taki sam”, zdjęcia naszej czwórki z podpisami, podpisy pod rzeczownikami oraz obrazki przecięte poziomo i na skos.
Poza tym w czasie zabaw ćwiczymy z Zuzią pokazywanie paluszkiem różnych rzeczy, np. gdzie piłka, gdzie IHA lub inne zwierzątka (wyrazy dźwiękonaśladowcze). Jeśli nie pokazuje przedmiotu lub obrazka w książeczce to robimy to jej paluszkiem (zastanawiające jest to, że są momenty, w których potrafi na puzzlach, zabawkach pokazać czasem bezbłędnie za każdym razem - nawet na pytanie o np. 10 różnych zwierząt, a innym razem jakby celowo pokazuje te, które ją interesuje i czasem tylko jedno na różne pytania) W ciągu dnia staramy się do niej dużo mówić i opisywać czynności, które Zuzia i my wykonujemy. Ćwiczymy wykonywanie poleceń, głównie „daj”, „chodź”, „pokaż”.
Wszystkie ćwiczenia wykonujemy codziennie – z różnym skutkiem. Czasem są dni, gdy Zuzia w ogóle nie chce współpracować i złości się. Czasem nawet nie wiemy czy pokazuje coś świadomie - rozumiejąc nas, czy po prostu „strzela”.
Jeśli chodzi o powtarzanie głosek i wyrazów to jest różnie i sami nie wiemy czy robi postępy czy nie: np. w czasie, gdy sama bawi się zwierzątkami wypowiada wyrazy dźwiękonaśladowcze swobodnie i właściwie dobrane, ale gdy pytamy „Jak robi koń” to nie odpowiada (chociaż pokazujemy na te, którymi się bawi), od kilku dni sporadycznie powtórzy po nas jakąś samogłoskę, wykrzyknienie lub wyraz dźwiękonaśladowczy (nie wszystkie głoski w słowach) – ale to tylko przy ćwiczeniach z samymi książeczkami, bez jednoczesnego słuchania.
Kilka dni po wizycie u psychologa i dwa tygodnie po tym jak zaczęliśmy ja „zasypywać mową” – Zuzia pierwszy raz po ponad pół roku powiedziała 2 razy „mamo” (bardzo ładnie, czysto i głośno - nie pod nosem), kilka razy coś w rodzaju „tata” i kilkanaście razy „baba” (ale nie jesteśmy pewni czy na babcię czy ot tak powtarza sylabę) – od tamtej pory (połowy grudnia) znowu cisza. Podobnie z samogłoskami i wyrażeniami dźwiękonaśladowczymi, że wcześniej częściej starała się powtarzać a teraz już znacznie mniej. Po miesiącu wydawało się, że są postępy, a teraz mamy wrażenie, że Zuzia chłonie wiedzę, ale nie chce się nią dzielić z nami. Jesteśmy w rozterce czy to spowodowane wcześniejszymi wydarzeniami, czy może nasza córka ma autyzm? Jak mamy z nią pracować w takiej sytuacji?
Poza tym Zuzia była i jest pogodnym dzieckiem, lubiącym się śmiać, wygłupiać i bawić. I bardzo upartym, ale wrażliwym.
Byliśmy niedawno (29 grudnia) na badaniu słuchu: przesiewowe wyszło bardzo dobrze, a ucho środkowe chyba dobrze – nie mamy jeszcze opisu lekarza (wizytę mamy 2 marca).
Bardzo prosimy o jakieś rady i wskazówki. Pozdrawiam Joanna
|