brak gaworzenia u dziecka z częściową agenezją ciała modzelowatego i pachygyrią

Pani Profesor,
Jestem mamą rocznego chłopca z częściową agenezją ciała modzelowatego o raz pachygyrią płatów czołowyego i skroniowych. Dodatkowo synek ma zeza zbieżnego oraz astygmatyzm z nadwzrocznością i zmienne napięcie mięśniowe. Od 6mż jest rehabilitowany NDT Bobath, a od 10mż ma WWR w postaci spotkań z neurologopedą (masaż twarzoczaszki) i rehabilitacją klasyczną. Od maja będziemy mieć PNF i czekam na kontakt specjalisty od metody Voyty.

Synek siedzi od 2 tygodni (wiążemy to z sesją terapeutyczną u osteopaty, co planujemy powtarzać). Jest bardzo ruchliwy od pierwszych swoich dni. Niestety widzę u niego opóźniony rozwój psycho-ruchowy. Dopiero od niedawna ma właściwie dobrane szkła korekcyjne co przyniosło nam lepszą orientację w przestrzeni. Jest bardzo pogodny i wesoły lecz brakuje mi rozbudowanego świadomego komunikowania się. Oczywiście sygnalizuje kiedy potrzebuje piersi czy jest głodny (mówi wtedy "am"), gdzie chce się przemieścić, że chce pobawić się na piłce terapeutyczne, jednak nie wiele więcej się dzieje. Pokrzykuje, popiskuje, uwielbia kontakt wzrokowy - nie wiem na ile dobrze widzi z daleka, ale zaczął niedawno obserwować najbliższe otoczenie.

Mam starszego synka więc wiem mniej więcej czego spodziewać się po rocznym dziecku i wiem też, że to za mało. Młodszy synek nie gaworzy choć wydaje dźwięki typu: ej, hej, nie, anie. Napięcie mięśniowe dotyczy także obrębu twarzy. Rozumie polecenia: daj rączkę, podnieś pupę, podaj nogę kiedy zakładamy buty, spodnie czy rajtuzy. Wydaje mi się też że rozumie "otwórz buzię" i 'puść', 'odwróć się do mamy". Nie jesteśmy jeszcze na etapie "daj". Synek ma problemy z górnymi kończynami, są spięte i mało aktywne - dlatego nie raczkuje mimo że świetnie sobie radzi w pozycji na brzuchu, unosi się także na łokciach i kolanach. Stoi podtrzymywany za biodra, czasem wystarczy go podtrzymać lekko. Jednak nie ma jeszcze mowy o staniu samodzielnym trzymając go za rączki. Niezgrabnie, ale potrafi odwrócić się do mnie w pozycji stojącej przekładając kolejno nóżki
Przekłada zabawki (takie które łatwo chwycić) z rączki do rączki oraz przekracza linię środka. Łapie się za nóżki, ściąga skarpetki.

Co mnie martwi:
-przeważająca zabawa to gryzienie paluszków,
-niskie zainteresowanie przedmiotami stojącymi na stole
-większość samodzielnych zabaw polega na wkładaniu zabawki do buzi lub pochylaniu się nad nią i dotykaniu ustami,
-brak gaworzenia
-brak naśladowania
-brak manipulowania przedmiotami, oglądania ich,
-brak podejmowania zabawy-dialogu z dorosłym, np. przez celowe wyrzucanie zabawek, aby dorosły je podnosił, zrzucanie butów itp.;
-brak wskazywania palcem osób, przedmiotów, szczegółów na obrazku;
-brak poszukiwania przedmiotu, który zniknął (np. piłki schowanej pod pieluszką);
-brak wskazywania paluszkami na przedmioty i obrazki w książeczkach, które skądinąd chętnie 'czyta',
-nie szuka w odpowiedzi na pytanie "gdzie jest ..."
-ulubione zabawy to: oglądanie siebie w lustrze i wybijanie rytmu dłonią o różne powierzchnie, ściąganie okularów i dotykanie twarzy, a przede wszystkim SKAKANIE, na co mamy całkowity zakaz od rehabilitantów - co mnie jednak martwi bo synek w ten sposób rozładowuje napięcie i lepiej radzi sobie z koordynacją.

Zdaję sobie sprawę z bagażu jaki dźwiga moje dziecko, niemniej chciałam poradzić się w jaki sposób mogę wspomóc rozwój mowy u synka. Uważam (nie tylko ja) że ma potencjał, ponieważ każdy kto ma z nim do czynienia dziwi się temu co on potrafi mając na uwadze wyniki badań.

Jak stymulować mowę? O czym pamiętać w pracy z takim dzieckiem? Czego unikać? Liczę na Pani cenne rady.
Pozdrawiam serdecznie.