Joanna
Newbie
Wiadomości: 6
|
|
« : Lutego 08, 2011, 01:07:53 » |
|
Szanowna Pani Profesor, mam 4,5 -letniego synka z diagnozą ZA, byliśmy u Pani Profesor na badaniu 7 grudnia. Chciałabym się zapytać o używanie i rozumienie przenośni u takich osób. Na ile to niezrozumienie wynika z braku odpowiedniej intuicji lub wyobraźni, a na ile po prostu z nieznajomości, co one znaczą? W jakim wieku język dziecka prawidłowo rozwijającego się jest dostatecznie dojrzały, aby zaczęło ono swobodnie używać przenośni? Mojemu synkowi zdarzały się wypowiedzi typu "arbuz jest zepsuty, więc trzeba go naprawić". Powoli wprowadza do swojego słownika proste wyrażenia np. "pies ogrodnika" lub "byc w siódmym niebie", ale trzeba mu je dokładnie wytłumaczyć, co one znaczą - najlepiej na przykładzie. Oczywiście pyta się, czy może być też kot ogrodnika lub ósme niebo. z góry bardzo dziekuję za odpowiedź, Joanna
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jagoda
|
|
« Odpowiedz #1 : Lutego 08, 2011, 08:51:24 » |
|
Pani Joanno, jeśli Synek pyta o 8 niebo i kota ogrodnika, to wykazuje poczucie materii języka. To są pytanie takie, jakie stawiamy gdy uczymy się języka obcego i także mamy wątpliwości, co znaczą idiomy. W ZA jest trochę tak, jak w sytuacji przyswajanie języka obcego. Wszystkie dzieci muszą uczyć się przenośni czytając i słuchając wypowiedzi innych. Jeśli trzeba "arbuz naprawić" - to może też być żart i trzeba dziecku pokazać, że właśnie taka wypowiedź może być grą językową. Na tym przecież polegają wszystkie hasła reklamowe (np. "Najlepsze piwo na Rynku", czy Mariola O KOCIM spojrzeniu). Najlepszym ćwiczeniem dla dziecka, jest właśnie zabawa słowami, gry językowe i radość z żonglowania słowami. to co ważne w terapii ZA, to mówienie o emocjach i uczuciach swoich i innych osób, mówienie na serio. Bardzo serdecznie po zdrawiam (czyli życzę zdrowia). JAgoda Cieszyńska
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Joanna
Newbie
Wiadomości: 6
|
|
« Odpowiedz #2 : Marca 06, 2011, 10:43:59 » |
|
Szanowna Pani Profesor, bardzo serdecznie dziękuję za odpowiedź. Mój synek stał się entuzjastą wyrażeń przenośnych. Włącza je do swojego języka, czasem trochę śmiesznie, ale adekwatnie. Na przykład zobaczył kiedyś zdenerwowane i głośno płaczące dziecko i zapytał "dlaczego ten chłopiec dostał białej gorączki?". Innym razem zobaczył męża i mnie głośno dyskutujących i powiedział "mamo, nie drzyj z tatą kotów". Nie zawsze wie, kiedy danych zwrotów wypada użyć, a kiedy nie (na przykład wychodząc z przedszkola nie wypada mówić "zwijam żagle"), ale mam nadzieję, że to będzie następny etap. Czytamy książeczkę G. Kasdepke "Co to znaczy?" - te łatwiejsze dla jego wieku do wytłumaczenia historyjki, które uwielbia. Często w zwrotach przenośnych ukryta jest informacja o emocjach, dlatego tłumaczenie ich znaczenia daje możliwość rozmawiania o uczuciach. Bardzo serdecznie pozdrawiam, Joanna
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jagoda
|
|
« Odpowiedz #3 : Marca 09, 2011, 12:34:47 » |
|
Droga Pani Joanno, jestem fanką Pani Syna. Sama chętnie "zwijam żagle" wychodząc z pracy, dlaczego nie można tak powiedzieć wychodząc z przedszkola?!? Serdecznie pozdrawiam i życzę wielu radości z używania metafor. JAgoda Cieszyńska
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Joanna
Newbie
Wiadomości: 6
|
|
« Odpowiedz #4 : Marca 10, 2011, 09:43:58 » |
|
Szanowna Pani Profesor, Bardzo serdecznie dziękuję za miłe słowa. Przy okazji chciałabym jeszcze zapytać o jedną rzecz. Mój synek ma skrzyżowaną lateralizację, jest lewo uszny. Ma duże kłopoty ze skupieniem się na tekście słuchanym. Z zadaniami wzrokowymi radzi sobie dobrze, potrafi już nieźle czytać ze zrozumieniem nawet proste zdania. Niestety często nie umie powiedzieć, o czym było opowiadanie, które mu czytam na głos. Ma też problem z opowiedzeniem np. co wydarzyło się w przedszkolu (tu dużą pomocą jest pisanie dziennika wydarzeń: najpierw on musi opowiedzieć, co pamięta z wydarzeń w ciągu dnia, pomagam mu kiedy widzę, że ma kłopot). Ma także problem z ciągłością wypowiedzi: na przykład zadaje pytanie, a po otrzymaniu odpowiedzi zadaje następne, ale na zupełnie inny temat. Oprócz czytania na głos próbuję odtwarzać mu bajki i wierszyki z płyt, ale nie lubi tego. Mamy w domu sprzęt odtwarzający średniej jakości, mam wrażenie, że dźwięk płynący z głośników nie jest dostatecznie czysty i drażni mojego synka. Zastanawiam się nad zachęcaniem go do słuchania bajek i wierszyków przez słuchawki, ale mam wątpliwości, czy nie będzie tego za dużo (codziennie słucha płyt z serii „Słucham i uczę się mówić”). Bardzo proszę o poradę, z góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie, Joanna.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jagoda
|
|
« Odpowiedz #5 : Marca 12, 2011, 03:18:50 » |
|
Droga Pani Joanno, proszę najpierw przygotować Synka do słuchania tekstów w słuchawkach. Proszę nagrać jego opowiadanie i poprosić by posłuchał samego siebie. To dobre ćwiczenie, które pozwoli mu słuchać odpowiedzi Pani, a nie wymyślać kolejne pytanie dla podtrzymania rozmowy. To prawda, że słuchanie z wieży nie jest dobrym rozwiązaniem dla osób lewousznych. Gdy Synek nauczy się słuchać własnych opowiadań, można mu nagrać na dyktafonie opowiadanie o nim. Dopiero po takich ćwiczeniach będzie gotowy do słuchania książeczek. Prosze jednak pamiętać, że osoby lewouszne lepiej uczą się czytając. To równie dobry sposób. Serdecznie pozdrawiam JAgoda Cieszyńska P.S Też jestem lewouszna!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Joanna
Newbie
Wiadomości: 6
|
|
« Odpowiedz #6 : Marca 13, 2011, 10:10:33 » |
|
Szanowna Pani Profesor,
bardzo serdecznie dziękuję za odpowiedź. Na pewno wykorzystam wszystkie porady i dam znać, jak mój synek zareaguje. Pozdrawiam serdecznie, Joanna
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|